Okręty wypłynęły tuż po tym jak USA, Japonia i Korea Południowa zagroziły Phenianowi "poważnymi konsekwencjami" jeśli nie zrezygnuje z przeprowadzenia testu. Wystrzelenie rakiety przez Koreę Północną planowane jest między 4 a 8 kwietnia. Oficjalnie ma ona wynieść na orbitę okołoziemską satelitę telekomunikacyjnego, jednak USA, Korea Południowa i Japonia uważają, że jest to pretekst dla przeprowadzenia testu z rakietą dalekiego zasięgu. W takim wypadku byłoby to złamanie sankcji ONZ nałożonych na Koreę Płn. za wcześniejsze testy broni. Jednak Korea Północna ignorując ostrzeżenia, zapowiedziała już, że jeśli społeczność międzynarodowa ukarze ją za zaplanowane na przyszły miesiąc wystrzelanie rakiety Taepodong-2, uruchomi ponownie swój program atomowy. W przypadku nałożenia sankcji "zakończone zostaną rozmowy sześciostronne, cały proces rozmontowywania instalacji jądrowych na Półwyspie Koreańskim zostanie cofnięty do stanu pierwotnego i podjęte zostaną niezbędne stanowcze środki" - poinformował rzecznik ministerstwa spraw zagranicznych w oświadczeniu opublikowanym przez rządową agencję prasową KCNA. Korea Północna zawiesiła pracę swoich reaktorów atomowych i rozpoczęła rozmontowywanie instalacji jądrowych w ośrodku Jongbion na podstawie umowy, którą zawarła z Koreą Południową, Rosją, Japonią, Stanami Zjednoczonymi i Chinami w 2005 roku - w zamian otrzymując zapewnienie pomocy gospodarczej i poprawy stosunków dyplomatycznych z tymi krajami. Według komentatorów dla nowego prezydenta USA Baracka Obamy będzie to pierwsza znacząca próba w relacjach z Koreą Płn., której plany budowy broni atomowej od dawna burzą relacje z Waszyngtonem. Według południowokoreańskich mediów Korea Płn. może wystrzelić rakietę Taepodong-2, która jest w stanie dolecieć do USA, już w najbliższy weekend. W środę USA poinformowały, że rakieta została umieszczona na wyrzutni.