Podczas przemówienia na głównym placu stolicy zapewnił, że komunistyczny reżim jest gotowy na walkę w obliczu każdego konfliktu, który zostanie wywołany przez Stany Zjednoczone. "Uzbrojenie rewolucyjnej partii oznacza, że jesteśmy gotowi na każdy rodzaj wojny, którą wywołają imperialiści ze Stanów Zjednoczonych" - zapewnił w przemówieniu skierowanym do tłumów zgromadzonych na placu nazwanym na cześć jego dziadka - imieniem Kim Ir Sena. Przywódca dodał, że siły zbrojne zmieniły kraj w "fortecę nie do zdobycia". Podczas swojego przemówienia Kim odniósł się m.in. do dokonań swoich poprzedników i chwalił liczne sukcesy rządzącej partii komunistycznej. Nie odniósł się jednak bezpośrednio do państwowego programu nuklearnego, mimo wcześniejszych gróźb, że państwo jest gotowe na atak nuklearny skierowany we wrogów. Po przemówieniu Kima przez plac przemaszerowały oddziały piechoty, część z nich ubrana była w historyczne stroje z czasów walk przeciwko Japonii podczas II wojny światowej. Zgromadzeni na placu mogli też obserwować przejazd pojazdów uzbrojonych w międzykontynentalne pociski balistyczne. Jednak agencja Reutera zwraca uwagę, że ich zdolność bojowa pozostaje nieznana. Zaprezentowano także, również zamontowane na samochodach, samoloty bezzałogowe. Zgromadzeni mogli też obserwować przejazd czołgów i pojazdów opancerzonych. Nad placem przeleciały również samoloty wojskowe, formując na niebie symbol partii komunistycznej i numer 70. Zaplanowana na godziny poranne lokalnego czasu defilada rozpoczęła się za opóźnieniem ze względu na trwające od piątku obfite opady deszczu. Zaproszeni na uroczystości w stolicy zagraniczni dziennikarze nie otrzymali też oficjalnego harmonogramu wydarzeń rocznicowych, w związku z tym pojawiły się spekulacje, że mogą one być odwołane. Mimo tych niedogodności od rana na głównym placu Pjongjangu zbierały się tłumy obywateli z bukietami sztucznych kwiatów. Również przygotowany na defiladę sprzęt wojskowy ustawiono na drodze pokazowego przejazdu. Agencja Associated Press zwraca uwagę, że sobotnie uroczystości mają być jednymi z najbardziej okazałych w ostatnich latach. Zwieńczeniem całodniowych uroczystości ma być koncert popularnego północnokoreańskiego zespołu, składającego się tylko z kobiet, Moranbong Band. AP podaje, że aby usłyszeć ten występ, obcokrajowcy musieli zapłacić za bilet 100 euro. Na uroczystościach zabrakło światowych przywódców. Uważane za bliskiego sojusznika Korei Północnej Chiny wysłały na defiladę tylko wysokiego przedstawiciela partii komunistycznej.