Porozumienie w sprawie zaplanowanych już wcześniej spotkań osiągnięto w piątek, podczas drugiej rundy rozmów na wysokim szczeblu między przedstawicielami Korei Północnej i Południowej. Były to pierwsze takie rozmowy od siedmiu lat. O potwierdzeniu daty spotkania rodzin w Górach Diamentowych (Kumgang-san) na wschodzie Korei Północnej poinformowała południowokoreańska delegacja na rozmowy. W środę, podczas pierwszej rundy rozmów na wysokim szczeblu w miejscowości Panmundżom na wspólnej granicy, Pjongjang domagał się przesunięcia terminu wspólnych manewrów sił zbrojnych Korei Południowej i USA, aby nie kolidował ze spotkaniem członków rodzin. Jednak Seul odmówił zmiany daty ćwiczeń wojskowych. Korea Północna twierdzi, że manewry, które rozpoczną się 24 lutego, są przygotowaniem do wojny. W ubiegłym roku doszło do poważnego kryzysu wokół podobnych ćwiczeń. Korea Północna zagroziła wówczas atakami z użyciem broni nuklearnej na Stany Zjednoczone i ich sojuszników. Mimo zawartego w 1953 roku rozejmu oba państwa koreańskie są nadal formalnie w stanie wojny, a napięcie między nimi wyraźnie wzrosło po dokonanej w lutym ubiegłego roku trzeciej północnokoreańskiej próbie nuklearnej. W wyniku wojny koreańskiej rodziny milionów Koreańczyków zostały rozłączone i znalazły się po dwóch stronach silnie strzeżonej granicy. Od 2000 roku rodziny mogą spotykać się pod egidą Czerwonego Krzyża i od tego czasu z tej możliwości skorzystało ponad 20 tys. Koreańczyków. W Korei Południowej ok. 71 tys. ludzi, z których ponad połowa ma więcej niż 80 lat, jest wpisanych na listę oczekujących na spotkanie z bliskimi, mieszkającymi po północnej stronie granicy. Szczęśliwcy wybierani są w losowaniu. Jednak za każdym razem możliwość spotkania trafia się tylko kilkuset osobom. Większość nie wie nawet, czy ich krewni nadal żyją, ponieważ mieszkańcy obu państw koreańskich nie mogą utrzymywać między sobą żadnych kontaktów listownych, e-mailowych czy telefonicznych.