Carter wraz z delegacją został powitany na lotnisku w północnokoreańskiej stolicy przez Kim Kie Gwana - wiceministra spraw zagranicznych i głównego negocjatora Korei Północnej w rozmowach sześciostronnych na temat denuklearyzacji Półwyspu Koreańskiego, które od dwóch lat pozostają w impasie. Jak podała południowokoreańska agencja Yonhap, powołując się na amerykańskie źródła dyplomatyczne, 85-letni Carter przybył do Phenianu z żoną na pokładzie prywatnego, a nie wojskowego samolotu. O misji Cartera informował w poniedziałek prestiżowy amerykański magazyn "Foreign Policy", powołując się na źródła zbliżone do byłego prezydenta. Celem podróży jest przywiezienie do kraju 30-letniego Aijalona Mahli Gomesa, który odbywa w Korei Północnej karę ośmiu lat ciężkich robót. Skazano go w kwietniu za nielegalne przekroczenie granicy tego kraju. W lipcu północnokoreańska agencja prasowa KCNA poinformowała, że Amerykanin próbował popełnić w więzieniu samobójstwo. Wcześniej w sierpniu amerykański Departament Stanu wysłał do Phenianu czteroosobową tajną misję, by odwiedziła Gomesa, lecz, jak pisze magazyn, nie udało się doprowadzić do uwolnienia więźnia. Jimmy Carter przybył do Phenianu jako osoba prywatna, tak samo jak inny były prezydent Bill Clinton, któremu przed rokiem udało się doprowadzić do uwolnienia dwóch dziennikarek amerykańskich uwięzionych w Korei Północnej. Dziennikarki Laura Ling i Euna Lee zostały aresztowane w marcu ubiegłego roku. Oskarżono je, że nielegalnie przekroczyły granicę Korei Płn. od strony Chin. W czerwcu skazano je na 12 lat obozu pracy za nielegalne przekroczenie granicy, oczernianie reżimu i "ciężkie przestępstwo", którego charakteru nie określono.