47-letni urzędnik związany z resortem oceanów i rybołówstwa zniknął z łodzi w poniedziałek 21 września 2020 r. w czasie patrolu w pobliżu granicy morskiej z Koreą Płn. Podejrzewa się, że próbował przedostać się przez granicę. Jego ciało spalono prawdopodobnie w ramach zapobiegania Covid-19 - podała agencja Yonhap. "Korea Płn. znalazła mężczyznę na swoich wodach i dopuściła się aktu brutalności, jakim było zastrzelenie go i spalenie jego ciała" - poinformowało południowokoreańskie ministerstwo obrony. Wyjaśniło, że jest to wniosek z "dokładnej analizy różnorodnych informacji wywiadowczych". "Nasze wojsko stanowczo potępia to brutalne działanie i wzywa Koreę Płn., aby przedstawiła wyjaśnienia i ukarała odpowiedzialnych. Surowo ostrzegamy też Koreę Płn., że ciąży na niej cała odpowiedzialność za ten incydent" - napisano w komunikacie resortu. Pierwszy taki przypadek od 2008 roku To pierwszy przypadek zastrzelenia południowokoreańskiego cywila w Korei Płn. od 2008 roku. Wówczas ofiarą padła turystka, która w czasie wycieczki w Góry Diamentowe weszła do strefy zastrzeżonej - przypomina Yonhap. Najnowszy incydent może dodatkowo pogorszyć napięte relacje na Półwyspie Koreańskim. "Gorące linie" telefoniczne i biuro łącznikowe między obu krajami nie funkcjonują, odkąd w czerwcu Pjongjang ogłosił całkowite wstrzymanie komunikacji z Seulem z powodu ulotek propagandowych przesyłanych przez granicę przez aktywistów. Według źródeł wojskowych Yonhapu zastrzelony urzędnik wskoczył w poniedziałek do wody, usiłując przedostać się do Korei Płn. Został znaleziony przez załogę północnokoreańskiej łodzi następnego dnia. "Wtedy północnokoreańscy żołnierze zastrzelili go, polali jego ciało ropą i podpalili" - powiedziało jedno ze źródeł, dodając, że żołnierze działali "na rozkaz przełożonych". "Sądzimy, że Korea Płn. stosuje takie działania przeciw ludzkości, jak bezwarunkowe strzelanie do człowieka, jako element jej wytycznych kwarantanny w związku z Covid-19" - przekazało źródło.