- Działania kapitana i niektórych członków załogi są całkowicie niezrozumiałe, nie do przyjęcia i równoznaczne z morderstwem - oświadczyła podczas spotkania z innymi południowokoreańskimi politykami. - Nie tylko ja, ale wszyscy obywatele Korei Południowej, mają złamane serce, są w szoku i pełni złości - powiedziała południowokoreańska przywódczyni. Najnowszy bilans ofiar mówi o 59 zabitych i 243 zaginionych. Z prowadzonego przez koreańskie urzędy dochodzenia wynika, że kapitan Li Czon Sok do ostatniej chwili zwlekał z ewakuacją pasażerów i opuścił statek, gdy na pokładzie znajdowały się jeszcze setki ludzi. W chwili katastrofy za sterami promu stał trzeci oficer, z zaledwie czteromiesięcznym doświadczeniem w pracy. - To całkowicie nie do wyobrażenia, zarówno z punktu widzenia prawa, jak i moralności! - oświadczyła Park. Dodała, że śledztwo dotyczy wszystkich zaangażowanych stron, a więc inspektorów ds. bezpieczeństwa, jak i armatora. Kapitana Li oraz dwóch oficerów policja aresztowała w sobotę. W poniedziałek prokuratura podała, że zatrzymano kolejnych czterech członków załogi od zarzutem niezapewnienia ochrony pasażerom. Pośród zatrzymanych jest trzech oficerów oraz mechanik pokładowy.