Do zdarzenia doszło w rejonie Janseong położonym 300 kilometrów na południe od stolicy kraju Seulu. Ogień pojawił się w dwupiętrowym budynku pomocniczym, gdzie przebywało około 40 osób w wieku 70 i 80 lat. Dziesięciorgu z dolnej kondygnacji udało się uciec. Ci z górnej - tłumaczyła policja - zatruło się toksycznym dymem. Ogień udało się ugasić po 30 minutach, ale pacjenci hospicjum, osoby starsze i poważnie chore nie były w stanie się same ratować. Wśród osób, które zginęły jest też pielęgniarka. Jedyna - jak podają agencje - która znajdowała się w chwili pożaru w hospicjum. Sama opiekowała się ponad 70 pacjentami. Stan rannych jest bardzo ciężki, dlatego też istnieją obawy, że bilans ofiar śmiertelnych może jeszcze wzrosnąć - podały policja i straż pożarna. To kolejny tragiczny pożar w Korei Południowej w ostatnich dniach. W poniedziałek spalił się dworzec autobusowy pod Seulem. Zginęło siedem osób, a ponad 40 zostało rannych.