Rzecznik Unii Europejskiej ds. środowiska Andreas Carlgren powiedział, że zarówno bogate, jak i biedne kraje "znalazły rozsądne rozwiązanie". Kraje rozwijające się zgodziły się na powrót do wszystkich grup negocjacyjnych, z których wycofały się wcześniej w poniedziałek - poinformował Anders Frandsen, rzecznik przewodniczącej konferencji w Kopenhadze Connie Hedegaard. Jak powiedziała Hedegaard, wcześniej biedne kraje zgłosiły podejrzenie, że konferencja ma na celu pogrzebanie zasad Protokołu z Kioto. - Widzimy tu śmierć Protokołu z Kioto - mówił algierski negocjator Dżemouai Kamel. Według ministra z jednego z państw zachodnich, cytowanego przez AFP, kraje rozwijające się uważały, że uczestnicy szczytu w Kopenhadze bagatelizują znaczenie odnowienia przez państwa uprzemysłowione zobowiązań podjętych w ramach Protokołu z Kioto na okres po jego wygaśnięciu w 2012 roku. Kraje rozwijające się chcą, by kontynuować zasady Protokołu, który nakłada kary na kraje uprzemysłowione, jeśli nie dostosują się one do ścisłych limitów emisji, ale takich wiążących wymagań nie stawia krajom rozwijającym się. Do sporu doszło w drugim, krytycznym tygodniu konferencji kopenhaskiej, przed przybyciem do stolicy Danii światowych przywódców. - Usiłują wywrzeć nacisk, zanim przyjadą prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama i inni światowi przywódcy - powiedział Gustavo Silva-Chavez z Funduszu Obrony Środowiska (Environmental Defense Fund). Jak podało biuro brytyjskiego premiera Gordona Browna, przyjedzie on do Kopenhagi dwa dni wcześniej, niż planowano.