Kopacz podkreślała, że Arkadiusz Rybicki należał do pokolenia Solidarności, był jednym z walczących o wolną Polskę. Wskazywała również, że był wyjątkowym ojcem i społecznikiem. - Myślę, że nie mogliście lepiej wybrać. Wybraliście wyjątkowego człowieka na patrona swej szkoły, ale to też zobowiązuje, ponieważ Arkadiusz Rybicki żył ideą Solidarności. Cenił ponad wszystko wolność, kraju, ale też wolność każdego człowieka - powiedziała szefowa rządu. Apelowała do uczniów szkoły, by tego właśnie się uczyli - tolerancji dla innych, poszanowania dla czyjejś odmienności i rozwiązywania sporów na drodze kompromisu. Podkreślała, że Rybicki był w klubie PO kimś, "kto wnosił wiele ciepła i radości, i mówił: "trzeba się tym, co się ma - nawet jeśli ma się niewiele - umieć podzielić z innymi". "Mówił: "ja jestem w tym wiarygodny, bo miałem bardzo liczne rodzeństwo i musiałem się z nim dzielić". A więc uczcie się od Arama Rybickiego - bo tak go nazywaliśmy, dla nas był Aramem - tego ciepła, tej zdolności podzielenia się z innymi, nawet jak niewiele macie" - powiedziała Ewa Kopacz. Szefowa rządu wspominała, że Rybicki był politykiem bardzo sumiennym, pracowitym, starannie wykonującym swe obowiązki w parlamencie, siedział niekiedy do późna w nocy, jeśli miał jakieś zadanie. - Umiał się swoją pracą również podzielić, bo wtedy, gdy koledzy nie zdążyli przeczytać czegokolwiek, on przychodził i mówił do nich: "dlaczego ty tego nie rozumiesz? Na trzeciej stronie, dokładnie w drugim akapicie jest napisane to, co jest istotą tego projektu" - mówiła premier. Zwracając się do uczniów, apelowała: "Uczcie się tej solidności od swego patrona, bądźcie pracowici, bądźcie tak jak on". Arkadiusz Rybicki był posłem PO, działaczem opozycji demokratycznej w czasach PRL, współautorem tzw. postulatów sierpniowych z 1980 roku, działaczem społecznym i samorządowym, b. wiceministrem kultury. Zginął w katastrofie smoleńskiej. Dokładnie 5 lat temu - 10 kwietnia 2010 r. - samolot Tu-154M z delegacją udającą się na obchody 70-lecia zbrodni katyńskiej rozbił się pod Smoleńskiem. Zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński, jego żona i wielu wysokich rangą urzędników państwowych i dowódców wojskowych.