Pomysł, by Polska okazała solidarność Ukrainie i wysłała tam misję, pojawił się wśród posłów opozycji. Z kolei o przygotowywaniu wizyty posłów z komisji spraw zagranicznych mówił jej szef Grzegorz Schetyna. Marszałek Kopacz powiedziała, że w ukraińskiej stolicy polska ambasada nie może zapewnić delegacjom bezpieczeństwa. Zapewniła jednak, że pojedzie tam, gdy będzie potrzebna tam wymierna pomoc ze strony Sejmu, na przykład gdy trzeba będzie mówić o ustawach zwalczających korupcję czy usprawniających system samorządowy. Pytana, czy wyobraża sobie obecnie współpracę z rosyjską Dumą Państwową, powiedziała że w polityce nigdy nie można mówić "nigdy" i trzeba zawsze pamiętać o interesach polskich obywateli. Marszałek Kopacz liczy też na zmianę w poglądach Władimira Putina. - Dajmy mu szansę, ja mam nadzieję, że on zrozumie, że demokracja jest rzeczą najcenniejszą, o którą warto się bić i może tę demokrację również warto krzewić u siebie w kraju - powiedziała marszałek Sejmu. Marszałek Kopacz nie chciała powiedzieć, czy będzie wspierać starania posłów opozycji o zorganizowanie nadzwyczajnego posiedzenia Sejmu w sprawie Ukrainy. Dodała, że czeka na argumenty w tej sprawie.