Wyjazd innego konwoju, który miał wyruszyć w czwartek z Jordanii, został odwołany, ponieważ jordańskie władze nie pozwoliły mu opuścić kraju - twierdzą działacze. Pierwsza "Karawana Wolności", która składała się z pięciu autobusów i kilkunastu samochodów, wyruszyła z tureckiego miasta Gaziantep w czwartek rano. Jest ono oddalone o ok. 70 km od przejścia granicznego z Syrią. Turecka policja zatrzymała konwój ok. 15 km od granicy. Zastrzegła, że pozwoli działaczom zbliżyć się do przejścia tylko jeśli wynegocjują oni z syryjskimi celnikami pozwolenie na wjazd do Syrii. "Jeśli Syryjczycy nam odmówią, stworzymy tu obóz i nie ruszymy się stąd, dopóki nas nie wpuszczą" - powiedział jeden z uczestników "Karawany". Oczekując na decyzję, działacze protestowali przeciwko syryjskiemu reżimowi, który od 10 miesięcy krwawo tłumi powstanie. "Asad, do piekła z tobą", "Wolność na zawsze" - skandowali. Wsparcie dla "Karawany" wyraziła Syryjska Rada Narodowa, która reprezentuje większość syryjskiej opozycji.