Według tego źródła peszmergowie wyruszyli w kilkunastu ciężarówkach i dżipach wraz z pojazdami opancerzonymi z miejsca zbiórki odległego o 8 km od granicy z Syrią w stronę Kobane, obleganego przez dżihadystów od ponad 40 dni. W celu utorowania drogi dysponującym ciężkim sprzętem peszmergom samoloty koalicji pod kierunkiem USA ostrzeliwały pozycje IS wokół Kobane, które stało się centrum globalnej wojny z sunnickimi islamistami. Gdy peszmergowie zmierzali ku granicy, w rejonie Kobane słychać było głośne eksplozje znamionujące intensyfikację walk. W ubiegłym tygodniu rząd w Ankarze pod naciskiem USA obiecał, że ułatwi dotarcie około 150 irackim peszmergom z pomocą do Kobane. Agencja Associated Press, która w czwartek informowała, że dziesięciu peszmergów dotarło do Kobane, pisze w piątek, że wrócili oni następnie do Turcji, by przygotować transport całej grupy. Przedstawiciel PYD (Kurdyjskiej Partii Unii Demokratycznej - głównej kurdyjskiej partii w Syrii) zarzucił władzom Turcji, że to one są winne wszelkim opóźnieniom i że liczą na to, iż dżihadyści z IS zajmą Kobane, zanim do miasta wejdą iraccy bojownicy. "Było tyle opóźnień i nie można winić o nie peszmergów. To Turcy stoją za tymi opóźnieniami" - powiedział zachowując anonimowość przedstawiciel PYD. Turcja odmawia przyłączenia się do powołanej przez USA międzynarodowej koalicji, która walczy z IS. Władze w Ankarze twierdzą, że partia polityczna syryjskich Kurdów (PYD) i uznawana przez Ankarę za terrorystyczną Partia Pracujących Kurdystanu (PKK) to dla Turcji to samo.