Cherie Blair sądziła mężczyznę, który wdał się w bójkę i złamał komuś szczękę. Mimo iż popełnił brutalne przestępstwo, żona byłego premiera wydała w tej sprawie wyrok sześciu miesięcy więzienia w zawieszeniu. W uzasadnieniu stwierdziła, że oskarżony był religijnym człowiekiem. Według prawa, mężczyzna powinien trafić za kratki. Sprawą natychmiast zainteresowali się koledzy po fachu pani Blair oraz organizacja, która na Wyspach broni interesów ludzi świeckich. Zdaniem jej przedstawiciela, sędzina w tym przypadku okazała nadmierną pobłażliwość. Krytycy Blair zauważają, że na sali sądowej powinna się kierować prawem, a nie Biblią.