Chodzi o raport opublikowany kilka dni temu na stronie węgierskiego parlamentu. Napisano w nim, że przy granicy węgiersko-serbskiej dochodzi do eskalacji przemocy wśród przemytników i imigrantów, a wojna na Bliskim Wschodzie doprowadziła do zwiększonego ryzyka terrorystycznego wraz z rosnącą presją migracyjną. Według dokumentu serbska policja nie radzi sobie z agresywnymi gangami przemytników ludzi, które mają mieć powiązania z talibami. Migracja na Węgrzech. Specjaliści mają wątpliwości ws. rządowego raportu Analitycy, z którymi rozmawiała "Nepszava", mają wątpliwości co do źródła informacji zawartych w raporcie, przede wszystkim co do powiązań migrantów z siatkami terrorystycznymi i talibami. "Wątpliwe też jest, aby sama strona serbska przekazywała kompromitujące informacje na swój temat" - pisze dziennik. "Jedno z naszych źródeł zajmujących się bezpieczeństwem narodowym miało poważne zastrzeżenia co do ustaleń dotyczących rzekomego rozmieszczenia służb wywiadowczych talibów wzdłuż granicy. Według niego, byłoby poważnie sprzeczne z serbskim interesem narodowym" - donosi "Nepszava". "Podważyłoby to zdolność Serbii do członkostwa w UE" - dodaje. Nielegalna imigracja. Viktor Orban zapowiedział narodowe konsultacje Niedługo po opublikowaniu raportu rzecznik rządu Zoltan Kovacs poinformował w mediach społecznościowych, że zapowiedziane wcześniej przez premiera Viktora Orbana narodowe konsultacje, czyli rodzaj nieformalnego referendum, będą również poświęcone kwestii nielegalnej imigracji. W wyniku kryzysu migracyjnego w 2015 r. rząd w Budapeszcie postawił na ponad 150-kilometrowej granicy z Serbią ogrodzenie, które ma powstrzymywać nielegalnych imigrantów próbujących dostać się do państw UE tzw. szlakiem bałkańskim. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!