Przekonywał, że Węgry trzymają się zasad europejskich, a proces zmian ustawy zasadniczej był transparentny. "Węgry przyjmują tylko takie prawo, które jest zgodne z zasadami europejskimi" - mówił Orban na specjalnej konferencji prasowej dla zagranicznych mediów w Brukseli. Jak podkreślał, jeśli ktokolwiek ma jakieś zastrzeżenia do zmian w ustawie zasadniczej jego kraju, "są procedury i instytucje, za pośrednictwem których można o tym dyskutować". Polub raport ŚRODEK-WSCHÓD na Facebooku Artykuł siódmy traktatu o UE mówi, że Rada UE na wniosek krajów unijnych może stwierdzić istnienie wyraźnego ryzyka poważnego naruszenia przez państwo członkowskie wartości wolności lub demokracji. W wyniku tak wszczętej procedury kraj UE może być zawieszony w niektórych prawach. Orban podkreślał, że artykułu siódmego można użyć jednie jeśli są do tego jakieś podstawy, a w przypadku poprawek do węgierskiej konstytucji nie ma "ani jednego faktu", który by o tym świadczył. "Są zastrzeżenia (ze strony opinii międzynarodowej), ale nie ma konkretów, które odnoszą się do faktów. Jeśli mielibyśmy odpowiadać na zastrzeżenia, powinniśmy najpierw wiedzieć, na czym one się opierają. Takie powiedzenie nie podoba nam się coś, to za mało, byśmy mogli na to odpowiadać" - oświadczył Orban. "Jeśli instytucje europejskie uznają, że mogą znaleźć jakieś konkretne punkty w naszych regulacjach, które im nie odpowiadają, albo uważają za sprzeczne z wartościami UE, niech położą je na stole i przedyskutujmy to" - dodał. Zapewniał, że węgierski Sąd Konstytucyjny nadal będzie mógł odsyłać do poprawki prawo, które będzie sprzeczne z konstytucją. Nowelizacja ustawy zasadniczej ogranicza jednak uprawnienia Sądu Konstytucyjnego. Nie będzie on m.in. mógł się już powoływać na orzecznictwo sprzed wejścia w życie obecnej ustawy zasadniczej. "Węgierski parlament nie przyjął prawa, które miałoby zmniejszać moc orzeczeń Sądu Konstytucyjnego. Będzie on kontynuował swoją rolę strażnika konstytucji" - podkreślał Orban. Zwracał uwagę, że 95 proc. zapisów, które zostało wprowadzonych do ustawy zasadniczej było już wcześniej konsultowanych z KE przy okazji uchwalania nowej konstytucji. "Była tylko jedna procedura, która została zakwestionowana" - mówił. Odpierał też zarzuty, że mimo próśb przewodniczącego Rady Europy Thorbjorna Jaglanda nie zdecydował się na odłożenie zmian, by mogły one zostać zbadane przez Komisję Wenecką (ciało doradcze RE w sprawach konstytucyjnych). Jak mówił, debata ws. zmian trwała na Węgrzech miesiąc, a dopiero trzy dni przed głosowaniami pojawiły się zastrzeżenia opinii międzynarodowej. Liderzy grup politycznych w Parlamencie Europejskim zaapelowali we wtorek do Komisji Europejskiej oraz Rady Europy o zbadanie, czy przyjęte w poniedziałek przez parlament Węgier poprawki do konstytucji tego kraju nie naruszają zasad demokracji i państwa prawa. Przeciwko kontrowersyjnym zmianom dotyczącym wielu dziedzin życia społecznego i politycznego wcześniej protestowały m.in. UE i USA. Poprawki przewidują m.in. prawo parlamentu do decydowania, które organizacje wyznaniowe zostaną przez państwo węgierskie uznane jako Kościoły. Ponadto nowelizacja zakazuje prowadzenia kampanii przedwyborczej w mediach komercyjnych, a także umożliwia władzom lokalnym karanie mandatami albo aresztowanie osób bezdomnych przebywających w miejscach publicznych. Z Brukseli Krzysztof Strzępka