Ławrow nie szczędził także słów krytyki pod adresem NATO, twierdząc, że Sojusz nie jest zdolny do zmiany "swego kodu genetycznego, który został utworzony w epoce zimnej wojny". Przemawiając na forum Zgromadzenia Ogólnego, Ławrow oświadczył, że kryzys na Ukrainie jest wynikiem zamachu stanu w tym państwie, który wsparły USA i Unia Europejska. Szef rosyjskiej dyplomacji nie wspomniał, jak zauważa Associated Press, o oskarżeniach Zachodu pod adresem Rosji o to, że wysyła na wschodnią Ukrainę żołnierzy i sprzęt wojskowy w celu wsparcia prorosyjskich separatystów. Zdaniem Ławrowa "cześć narodu ukraińskiego chciała bronić swych praw do języka ojczystego, kultury i historii" i "to właśnie atak na te prawa zmusił ludność Krymu do wzięcia losu w swoje ręce i dokonania wyboru na rzecz samostanowienia". Minister spraw zagranicznych Rosji zarzucił Stanom Zjednoczonym "interwencjonizm militarny", co, jak pisze AFP, było zawoalowaną aluzją do ataków powietrznych w Iraku i Syrii. USA wraz z koalicją państw, głównie arabskich, prowadzą od początku tygodnia naloty na terenie Syrii przeciwko organizacji Państwo Islamskie (IS). Od sierpnia ostrzeliwały pozycje IS w Iraku. "Ingerencja militarna stała się normą mimo opłakanych wyników operacji wojskowych prowadzonych przez USA w ostatnich latach" - powiedział Ławrow i jako przykłady wymienił Jugosławię, Irak, Libię i Afganistan.