Trybunał ogłosił, że parlament, w którym konserwatyści premiera Viktora Orbana mają ogromną przewagę nad innymi partiami, "przekroczył swe uprawnienia legislacyjne". Nowa ustawa unieważniała listy wyborcze sporządzone na zasadzie automatycznego wpisywania na nie wszystkich obywateli mających prawo głosu i wprowadzała obowiązek ponownego, osobistego rejestrowania się w biurach wyborczych. Trybunał Konstytucyjny uznał, że mogłoby to doprowadzić do sytuacji, w której liczni wyborcy nie byliby w stanie wziąć udziału w wyborach parlamentarnych przewidzianych na 2014 rok. Ustawa konserwatywnego rządu Viktora Orbana spotkała się ze decydowaną krytyką ze strony partii i ugrupowań politycznych niewchodzących w skład tego gabinetu. Opozycja uznała, że ten akt prawny ogranicza w praktyce prawo głosu i sprzyja wysokiej absencji wyborczej, ponieważ wyborcy niezdecydowani, którzy tradycyjnie głosują na lewicę, stanowiliby prawdopodobnie większość, która się nie zarejestruje i do wyborów nie pójdzie. Już 6 grudnia węgierski prezydent Janos Ader odmówił ratyfikowania ustawy i zalecił Trybunałowi Konstytucyjnemu jej zrewidowanie i przystosowanie do wymogów konstytucji. Trybunał ma na to czas do 5 stycznia. Trybunał skrytykował ustawę rządową również z powodu wprowadzonych przez nią zmian granic okręgów wyborczych. Uznał je za korzystne dla partii rządzącej Fidesz i zmniejszające szanse wyborcze opozycji.