Rządząca na Węgrzech prawicowa partia Fidesz premiera <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-viktor-orban,gsbi,15" title="Viktora Orbana" target="_blank">Viktora Orbana</a> twierdziła, że ustawa jest niezbędna, ponieważ dziennikarze i organizacje pozarządowe domagają się często od władz znacznych ilości informacji, obciążając urzędników dodatkową dużą pracą. Natomiast promująca walkę z korupcją organizacja Transparency International oraz węgierskie portale informacyjne i aktywiści ruchu obrony praw człowieka uważają, że ustawa ograniczy swobodny dostęp do istotnych dla społeczeństwa informacji. Niewielkie centrolewicowe ugrupowanie Egyutt, które tworzy w parlamencie wspólny blok z opozycyjną Węgierską Partią Socjalistyczną, deklarowało początkowo zamiar zaskarżenia ustawy w Trybunale Konstytucyjnym. Socjaliści nie poparli jednak tej inicjatywy i zebranie pod stosownym wnioskiem wymaganych w takim przypadku podpisów co najmniej 50 deputowanych okazało się niemożliwe.