Włoska agencja podkreśla, że do kontrowersji natury dyplomatycznej doszło trzy dni po ogłoszeniu decyzji papieża o nominacji dla angielskiego arcybiskupa, który nuncjuszem w Australii był przez ostatnie półtora roku. Według organizacji skupiającej ofiary pedofilii abp Gallagher nie współpracował w wystarczający sposób w toczących się tam śledztwach. Przypomina się, że nazwisko Gallaghera padło w sporządzonym w maju dokumencie Komitetu ONZ Przeciwko Torturom, który również zajął się skandalem pedofilii w różnych krajach świata. Agenda z siedzibą w Genewie wyraziła wtedy zaniepokojenie, że dyplomata Stolicy Apostolskiej w Australii odmówił prokuratorom wydania watykańskich dokumentów na temat dwóch nieżyjących już księży oskarżonych o pedofilię. Prokuratorskie dochodzenie dotyczyło czynów wobec około 100 dzieci w ciągu 40 lat w diecezji Maitland-Newcastle, która została wręcz opisana jako epicentrum ogromnego skandalu pedofilii w australijskim Kościele. Negatywnie odpowiadając na prośby wymiaru sprawiedliwości w tym kraju, abp Gallagher powoływał się na międzynarodowe umowy i konwencje, zgodnie z którymi archiwa i dokumenty misji dyplomatycznej są zawsze nienaruszalne. Po miesiącach dyskusji i nalegań ówczesny nuncjusz w Canberze ostatecznie zgodził się na udostępnienie jedynie kilku żądanych dokumentów. Przypadek ten Komitet Przeciwko Torturom, do którego również trafiły petycje stowarzyszeń ofiar, uznał za dowód na to, że Stolica Apostolska sprzeciwiała się informowaniu świeckiego wymiaru sprawiedliwości o przestępczych czynach księży. Agencja Ansa przytacza wypowiedź działacza stowarzyszenia ofiar Boba O'Toole, który nominację dla abpa Gallaghera uznał za "hańbę" i "nagrodzenie awansem" za błędne postępowanie. Watykan nie skomentował stanowiska australijskich stowarzyszeń. Z Rzymu Sylwia Wysocka