41-letnia Namu oznajmiła właśnie w swoim blogu, że rozwód Sarkozy'ego napełnił ją szczęściem, i bez zbytniej skromności wyraża przekonanie, że francuski prezydent potrzebuje takiej żony jak ona, "zdolnej i utalentowanej". Sarkozy - jak podkreśla informująca o tym agencja EFE - powinien jednak podejść do oferty Namu z najwyższą ostrożnością, bo jest ona znaną obrończynią praw matriarchalnej mniejszości tybetańskiej Mosuo. W społeczności Mosuo, a której należy sama Namu, jest przyjęte, że kobiety wybierają sobie kochanków, a małżeństwo ma dość umowny charakter. Namu, zgodnie z tradycją Mosuo, już wcześniej oświadczała się innym mężczyznom. Wiadomo, że zaproponowała małżeństwo na przykład chińskiemu reżyserowi Zhangowi Yimou czy zamożnemu biznesmenowi Zhangowi Chaoyangowi. Artystka wyznaje w swym blogu, że pociągają ją mężczyźni "mający władzę", zaś Sarkozy'ego próbuje zachęcić do swej osoby zapewniając, że ma doświadczenie w kręgach politycznych, bo była przez 7 lat żoną szwajcarskiego dyplomaty. Namu wyraża przekonanie, że Sarkozy "musi świetnie całować", i wyznaje, że podoba jej się kolor jego skóry. Chińska artystka była zamężna kilkakrotnie, a sławę przyniosły jej prace literackie z lat 90., w których otwarcie opowiadała o swoich doświadczeniach seksualnych. Ostatnio była jurorem w programie telewizyjnym "Superboys", podobnym do "American Idol".