Szef Arki Zoe twierdzi nawet, że sieroty z ogarniętego wojną domową sudańskiego Darfuru miała witać na lotnisku we Francji ówczesna żona Sarkozy'ego Cecylia. Eric Breteau zapewnia, że projekt tej akcji popierał francuski MSZ. Według niego, wszystko się zmieniło, kiedy wynajęty przez "Arkę Zoe" hiszpański samolot spodobał się nagle jednemu z gubernatorów z sąsiedniego Czadu. Afrykański dygnitarz postanowił po prostu przywłaszczyć sobie tę maszynę, a więc nakazał aresztowanie francuskich działaczy, by móc ją skonfiskować. Pałac Elizejski dementuje te informacje, a szef francuskiego MSZ zapowiada zaskarżenie autora książki do sądu za oszczerstwa.