Obie izby parlamentu większością 2/3 przegłosowały wczoraj przyjęcie zmian przedstawionych przez deputowanych rządzącej koalicji. Według obserwatorów zmiana konstytucji pozwoli Miloseviciovi pozostać na stanowisku po upływie, w lipcu przyszłego roku, terminu jego kadencji. Do tej pory prezydenta wybierał parlament, tylko na jedną kadencję. Waszyngton nie ma wątpliwości, że jest to manewr jugosłowiańskiego przywódcy Slobodana Miloszewića, który nie chce dopuścić do demokratycznych przemian w kraju. Zmiany konstytucyjne, które zatwierdził jugosłowiański parlament, dotyczą przede wszystkim sposobu wyboru prezydenta. Dotychczas prezydent był wybierany przez parlament - teraz wprowadzone zostały wybory powszechne. To zmiana bardzo korzystna dla prezydenta Slobodana Miloszewića. Oznacza bowiem, że ponownie będzie mógł kandydować na prezydenta, gdy jego obecna kadencja wygaśnie w przyszłym roku. Czarnogóra - tworząca wraz z Serbią Jugosłowiańską Federację - stwierdziła, że nie pozostaje jej nic innego jak tylko się bronić.Prezydent Czarnogóry, Milo Djukanović stwierdził, że wprowadzenie poprawek "całkowicie zniszczyło konstytucyjny system Jugosławii". Jego zdaniem przyszłość Federacji znalazła się pod znakiem zapytania. Jeszcze dziś na nadzwyczajnej sesji ma się zebrać czarnogórski parlament, by podjąć decyzję w sprawie ewentualnych dalszych działań. Parlament może nie uznać przyjętych poprawek, a to może doprowadzić do odłączenia się Czarnogóry i rozpadu Federacji Jugosławii.