W ten sposób odniósł się on do ujawnienia tego dnia we Włoszech negacjonistycznej wypowiedzi przywódcy wspólnoty lefebrystów w północno-wschodniej części kraju, księdza Floriana Abrahamowicza. W wywiadzie dla lokalnego dziennika "Tribuna di Treviso" 47-letni ksiądz Abrahamowicz powiedział, że wie, iż "komory gazowe istniały przynajmniej do dezynfekcji". - Ale nie wiem, czy spowodowały one ofiary śmiertelne, bo nie zgłębiałem tej kwestii - dodał. Przedstawiciel jerozolimskiego rabinatu podkreślił, że ten kolejny przypadek, po burzy wokół słów biskupa lefebrysty Richarda Williamsona, ukazuje, jak właściwa była natychmiastowa reakcja strony żydowskiej na negacjonizm tamtej pierwszej wypowiedzi. Podkreślił, że obie strony - zarówno katolicka, jak i żydowska - "muszą podjąć wszelkie wysiłki w walce z tym zjawiskiem, póki nie zostanie ograniczone, by nie dopuścić do tego, aby trucizna ta się szerzyła". Słowa włoskiego lefebrysty, zaledwie tydzień po rozpowszechnieniu słów biskupa Williamsona, wywołały we Włoszech konsternację i potępienie. Przywódcy włoskiego bractwa świętego Piusa X odcięli się od wypowiedzi Abrahamowicza. On sam w wywiadzie dla Ansy nazwał reakcje na jego słowa "histerycznymi". I dodał: "kiedy mówi się o holokauście, uczuciowość przeważa nad prawdą historyczną". Konsternacja po upowszechnieniu wywiadu księdza Abrahamowicza dla gazety w Treviso zapanowała w szeregach polityków, bo lefebrysta nie kryje swych sympatii dla prawicowej koalicyjnej Ligi Północnej, a w przeszłości w odprawianych przez niego mszach brali udział liderzy tej partii.