We wtorek Szymański wziął udział w spotkaniu ministrów ds. europejskich w Brukseli. Rozmowy dotyczyły m.in. negocjacji budżetowych i to o nie był pytany przedstawiciel polskiego rządu. Minister skrytykował kierującą pracami w Unii Finlandię za propozycje budżetową, jaką przedstawiła jesienią. Zakłada ona jeszcze większe cięcia budżetowe, niż w swojej propozycji chciała Komisja Europejska. Wywołała sporo kontrowersji wśród państw członkowskich. "Zobowiązanie z poprzedniej Rady Europejskiej jest całkowicie jasne. Prezydencja fińska musi przedstawić efekt swoich dotychczasowych konsultacji i swoją interpretację tego, co się stało. Spodziewamy się tego schematu negocjacyjnego pod koniec listopada" - powiedział Szymański. Ocenił, że wszyscy mają pełną świadomość, że "interpretacja fińska negocjacji budżetowych jest całkowicie błędna". "Została ona odrzucona już w zasadzie przed ostatnią Radą. To oznacza, że w grudniu nie ma szans na porozumienie, chociaż szefowie rządów zapewne będą chcieli wykorzystać tę okazję, aby pokazać swój sposób widzenia kompromisu budżetowego" - wskazał. Jak dodał, negocjacje w sprawie przyszłego budżetu UE są prowadzone od 18 miesięcy i rozbieżności interesów państw członkowskich powodują, że nie ma w zasadzie żadnego postępu. "Namawiamy, tak jak od początku, do myślenia bardziej kreatywnego i do zastanowienia się, czy chcemy rewolucji, jeśli chodzi o architekturę wydatków, czy też chcemy ograniczenia budżetu. Tych dwóch celów nie można zrealizować w tym samym czasie. Jeśli ktoś chce dołożyć UE nowych zadań, musi pokazać nowe pieniądze" - zaznaczył. Jak powiedział, Polska chce porozumienia budżetowego jak najszybciej. "Czekamy na innych, aby wyjaśnili, na czym polega ich stanowisko. W szczególności chodzi o te państwa, które chcą Unii dołożyć zadań, i to znacząco, i nie mówią ani jednego słowa (o tym), skąd mają się wziąć nowe pieniądze, sugerując niejako, że powinny być one przeniesione z dotychczasowych polityk, które mają osadzenie traktatowe. To jest mało odpowiedzialne stanowisko, to nie pomaga w wyjściu z tego klinczu" - wskazał Szymański.