Szefowie państw i rządów krajów unijnych przybędą w czwartek do Brukseli, by rozmawiać na temat nowych unijnych ambicji klimatycznych. Jeszcze na początku roku tylko grupka państw członkowskich była gotowa przystać na cel neutralności klimatycznej w 2050 r., o jaki apelują ekolodzy, ale majowe wybory do Parlamentu Europejskiego zmieniły nastawienie wielu rządów w tej sprawie. W czerwcu Polska, Węgry, Czechy i Estonia zablokowały zapisy w sprawie celu neutralności klimatycznej, ale od tego czasu z grupy wykruszyło się to ostatnie państwo. Warszawa przekonuje, że potrzebne są wskazania, ile będzie kosztowała transformacja i skąd wziąć na nią środki. Słowa Szymańskiego Po posiedzeniu Rady ds. ogólnych przygotowującej szczyt Szymański mówił dziennikarzom, że obecnie widać dużo poważniejsze podejście, ale dalej nie ma odpowiedniego "gruntu" pod porozumienie. "Polska nie może zgodzić się na zobowiązanie do takiego celu, jakim jest neutralność klimatyczna, bez ścisłych gwarancji kompensacji w postaci mechanizmów, o których dzisiaj mówimy także publiczne" - zaznaczył. Dodał, że należy docenić wysiłki Komisji Europejskiej i niektórych państw członkowskich w tej sprawie. "Problemem z całą pewnością będą te państwa, które wolałyby, żeby zobowiązanie do neutralności klimatycznej miało charakter bardzo skrótowy, bardzo płytki, w zasadzie bez całego kontekstu, na którym nam zależy" - powiedział Szymański. Jak poinformował, Polska zgłosiła poprawki do projektu wniosków końcowych ze szczytu, głównie odnoszące się do kwestii mechanizmu kompensacyjnego oraz roli Rady Europejskiej w przyszłości. Warszawa chce zagwarantować odpowiedni poziom wsparcia transformacji związanej z przejściem do neutralności klimatycznej oraz utrzymanie konieczności podejmowania jednomyślnie kluczowych decyzji podczas przeglądów polityki. "Musimy mieć gwarancje, że polityka ta nie będzie później, w fazie legislacyjnej, realizowana w sposób ryzykowny dla polskiej gospodarki" - wyjaśnił Szymański. Propozycja KE Minister pozytywnie odniósł się do propozycji KE w sprawie Mechanizmu Sprawiedliwej Transformacji, który ma umożliwić zmobilizowanie 100 mld euro w następnej perspektywie finansowej, czyli w latach 2021-2027. W projekcie wniosków ze szczytu szefowie państw i rządów z zadowoleniem przyjęli zapowiedzi w tej sprawie. "Propozycja KE, bardzo ogólnie zarysowana, jest pierwszym poważnym krokiem w kierunku porozumienia. Pierwotne założenia, o których słyszeliśmy, niezwykle skromne, były w oczywisty sposób nieadekwatne do wyzwań, o których mówimy" - powiedział Szymański. Dodał, że potrzeba więcej szczegółów w tej sprawie. Z wypowiedzi szefowej KE Ursuli von der Leyen wynika, że Komisja planuje stworzenie mechanizmu podobnego do planu Junckera, który z pomocą relatywnie niewielkich środków z budżetu UE miałby poprzez gwarancje bankowe i lewarowanie przyciągać znacznie większe środki prywatne. To miałoby się złożyć na 100 md euro inwestycji w transformację energetyczną. Szymański podkreślał, że nie chodzi tylko o sumę, ale o takie ułożenie architektury instrumentów finansowych, by ona była atrakcyjna dla polskich beneficjentów. Polska ma dość dobre doświadczenia z planem Junckera, w ramach którego za pomocą kredytów gwarantowanych przez Europejski Bank Inwestycyjny realizowane są różne inwestycje. Minister uważa, że pole negocjacyjne udało się otworzyć przez zablokowanie m.in. przez premiera Mateusza Morawieckiego decyzji dotyczącej neutralności klimatycznej na czerwcowym szczycie. "Polska jest od kilku tygodni zaangażowana w poszukiwanie takiego rozwiązania, które umożliwiłoby porozumienie w tej sprawie" - powiedział. Jak zaznaczył, nie chodzi tylko o zapisy we wnioskach, ale o gwarancje dla Polski, które będą trwałe, bo - jak podkreślił - mowa o decyzji wpływającej nie tylko na przemysł czy energetykę, ale na całe społeczeństwo.