Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski powiedział w sobotę po spotkaniu w stolicy Bawarii ze swoimi odpowiednikami z Rosji i Niemiec, Siergiejem Ławrowem i Frankiem-Walterem Steinmeierem, że wspólnie wzywają obie strony konfliktu na Ukrainie do powstrzymania się od stosowania przemocy.Szef polskiej dyplomacji dodał, że trzyma za słowo stronę rosyjską, która twierdzi, że jej też zależy na uspokojeniu sytuacji i na kompromisie. Powiedział też, że nastąpiło zbliżenie stanowisk co do tego, jakie instytucje międzynarodowe mogłyby pomóc Ukraińcom, gdyby sobie tego życzyli, w rozwiązywaniu konfliktu. Sikorski nie podał szczegółów. Prezydent Szwajcarii Didier Burkhalter proponował niedawno w Warszawie, by rolę mediatora objęła OBWE; Szwajcaria przewodniczy obecnie tej organizacji. "Wspólny problem, wspólna odpowiedzialność" Premier Donald Tusk kontynuuje cykl spotkań na temat kryzysu politycznego na Ukrainie. W Tallinie będzie w poniedziałek rozmawiał z szefami rządów państw nadbałtyckich, a w Sztokholmie - z premierem Szwecji Fredrikiem Reinfeldtem, którego nazwał "współtwórcą wraz z Polską Partnerstwa Wschodniego". Następnie Tusk ma udać się do Helsinek, gdzie spotka się szefem fińskiego rządu Jyrki Katainenem. Polski premier rozmawiał już o Ukrainie z przywódcami Niemiec, Wielkiej Brytanii, Francji i państw Grupy Wyszehradzkiej, a także z szefami KE i PE. Po tych rozmowach Tusk podkreślił, że wydaje mu się, iż udało się uzyskać jednolite stanowisko państw UE, że Ukraina jest nadal "wspólnym problemem, wspólną odpowiedzialnością", co oznacza potrzebę kontynuacji europejskiej drogi tego kraju. W ocenie Tuska politycy, z którymi rozmawiał, zdają sobie sprawę, że umowa stowarzyszeniowa UE-Ukraina "musi być nadal na stole". Politycy, których do tej pory odwiedził, byli zgodni, że UE musi mówić jednym głosem o Ukrainie. Chcą utrzymania kontaktów zarówno z ukraińską opozycją, jak i ze stroną rządową, aby zapewnić pokojowy rozwój wydarzeń na Ukrainie. Podczas rozmów Tuska z politykami krajów UE była też mowa o tym, że może ziścić się czarny scenariusz i na Ukrainie zostanie wprowadzony stan wyjątkowy; pojawiły się nawet sygnały, że państwa Unii, zwłaszcza graniczące z Ukrainą - Polska, Słowacja czy Węgry - będą musiały przyjąć falę uchodźców z tego kraju. Kliczko wzywa do kontynuowania walki Jeden z liderów ukraińskiej opozycji Witalij Kliczko wezwał swoich zwolenników na wiecu, zorganizowanym w sobotę w Monachium, do kontynuowania walki o europejską przyszłość Ukrainy. W programie niemieckiej telewizji ARD Kliczko zażądał od Zachodu nałożenia sankcji na rząd w Kijowie. Chce m.in. wprowadzenia zakazu wjazdu do UE dla przedstawicieli władz Ukrainy i zamrożenia ich kont bankowych na Zachodzie. W wystąpieniu na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa Kliczko ponownie wezwał władze w Kijowie do zwolnienia wszystkich zatrzymanych opozycjonistów, przywrócenia konstytucji z 2004 roku, która ogranicza pełnomocnictwa prezydenta, oraz przeprowadzenia wyborów prezydenckich i parlamentarnych. Kerry krytykuje władze Ukrainy Sekretarz stanu USA John Kerry skrytykował w sobotę w Monachium władze Ukrainy za przedkładanie interesów oligarchów nad dobro państwa i obywateli. Jednocześnie podkreślił, że problem ten dotyczy nie tylko Ukrainy, a także innych państw Europy Wschodniej. Kryzys na Ukrainie Kerry opisał jako konflikt zwykłych ludzi, którzy walczą z władzami centralnymi o prawo do stowarzyszenia się z UE. Zaznaczył, że to właśnie do Ukraińców należy prawo wyboru przyszłości kraju. "Stany Zjednoczone i UE stoją w tej walce po stronie narodu ukraińskiego" - podkreślił szef amerykańskiej dyplomacji. Politolog Zbigniew Brzeziński powiedział w sobotę w Monachium, że trwałe rozwiązanie kryzysu na Ukrainie możliwe jest jedynie w oparciu o kompromis. Jego zdaniem UE powinna rozmawiać nie tylko z Ukrainą, ale także z Rosją. Ukraina znajduje się w miejscu przecięcia wpływów europejsko-amerykańskich i rosyjskich - argumentował Brzeziński. Wśród warunków kompromisu mogącego prowadzić do sukcesu politolog wymienił, oprócz negocjacji, nadanie ruchowi opozycyjnemu na Ukrainie stałej struktury, ustalenie, kto jest liderem opozycji, by zapobiec rywalizacji między kilkoma przywódcami, oraz włączenie się USA na płaszczyźnie międzynarodowej. Stowarzyszenie z UE. "Jedyne słuszne rozwiązanie" Tymczasem szef rosyjskiego MSZ Siergiej Ławrow skrytykował w Monachium USA i UE za postawę wobec wydarzeń w Kijowie i ingerowanie w ukraiński konflikt wewnętrzny. Ławrow zarzucił europejskim politykom, że domagając się, by mieszkańcy Ukrainy sami zdecydowali o kierunku, w którym ma zmierzać ich kraj, narzucają im "jedyne słuszne rozwiązanie", czyli stowarzyszenie z UE. W niedzielę przeciwnicy ekipy prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza bardzo licznie zgromadzili się na Majdanie Niepodległości w Kijowie na pierwszym od dwóch tygodni wiecu. Plac był całkowicie wypełniony ludźmi. Ukraińcy protestują już od 73 dni. W niedzielę, po raz pierwszy od rozpoczęcia wymierzonych we władze akcji, na scenie Majdanu wystąpił deputowany rządzącej Partii Regionów. Był to Witalij Hruszewski, który wyraził swą solidarność z demonstrantami. Przed wiecem na scenie odprawiono nabożeństwo. Uczestniczyli w nim przedstawiciele działających na Ukrainie Kościołów. Biskup Kościoła rzymskokatolickiego Stanisław Szyrokoradiuk powiedział do zgromadzonych: "Chrześcijanin nie może żyć inaczej, niż kierując się zasadami chrześcijańskiej moralności. Jeśli pracujesz w organizacji, która zabija ludzi - rzuć tę pracę. Jeśli jesteś w partii, która zabija - opuść tę partię i idź na Majdan! Sława Ukrainie!" "Konkretne obietnice" Zachodu Liderzy opozycji, którzy dzień wcześniej uczestniczyli w Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa, oświadczyli, że uzyskali od państw zachodnich "konkretne obietnice" dotyczące uregulowania kryzysu, w którym znalazła się Ukraina. Według Arsenija Jaceniuka w Monachium mówiono m.in. o powołaniu pod egidą Rady Europy komisji międzynarodowej ds. zbadania przestępstw popełnionych przez władze Ukrainy. Były minister spraw wewnętrznych Jurij Łucenko, który jest członkiem sztabu protestów na Majdanie, apelował do Ukraińców, by przyłączali się do demonstracji, zaś stronników prezydenckiej Partii Regionów nawoływał do przechodzenia na stronę rewolucji. Administracja Janukowycza poinformowała w niedzielę, że prezydent, który od czterech dni był na zwolnieniu lekarskim, w poniedziałek wróci do pracy. Zwolnienie, na które udał się szef państwa w szczytowym momencie głębokiego kryzysu politycznego w kraju, wywołało na Ukrainie dyskusje o stanie jego zdrowia.