Sytuację jednak, jak się zauważa, komplikuje to, że przed rozpoczynającym się we wtorek po południu konklawe prawie połowa ze 115 elektorów jest wciąż niezdecydowana. Do wyboru potrzeba zaś 77 głosów. Dlatego też, jak ujawnia agencja Ansa, niektórzy purpuraci w prywatnych rozmowach mówią o "wielkiej niepewności" i wyrażają zaniepokojenie poważnymi podziałami. Jeśli będą się one utrzymywać, podkreśla się, i ostatnie rozmowy przed wejściem do Kaplicy Sykstyńskiej nie zniosą różnic zdań, może to doprowadzić do tego, że żaden z papabili nie pogodzi dwóch bloków i nie zdobędzie większości dwóch trzecich głosów. Paradoksem jest to, że kardynała Scolę popierają przede wszystkim elektorzy spoza Włoch, zwłaszcza z innych krajów Europy i Ameryki Północnej oraz zaledwie kilku jego rodaków. To kandydat grupy, która stawia za cel wybór papieża, gwarantującego gruntowną reformę Kurii Rzymskiej. Domaga się jej wielu hierarchów spoza Watykanu i Rzymu i właśnie ta sprawa jest jedną z najczęściej poruszanych podczas kongregacji Kolegium Kardynalskiego. Szacuje się, że metropolita Mediolanu może już teraz liczyć na 40 głosów, co jest zdaniem watykanistów dobrym punktem wyjściowym przed konklawe. Kardynał Scherer jest zaś faworytem elektorów bardziej związanych z Kurią Rzymską, a więc przede wszystkim dużej grupy Włochów, przeciwnych rewolucyjnym zmianom za Spiżową Bramą. Obecnie arcybiskupa Sao Paulo gotowych jest poprzeć ponad 20 elektorów. W związku z tym stanem niepewności wielu kardynałów spędziło część niedzieli na poufnych, prywatnych rozmowach i spotkaniach. Dominuje też przekonanie, że na wynik konklawe może mieć wpływ raport trzech kardynałów-detektywów, opisujący konflikty i spory wśród watykańskiej hierarchii. Tajny raport sporządzony dla Benedykta XVI Ansa nazwała "mieczem Damoklesa", który będzie wisieć nad konklawe.