Zakaz jest motywowany chęcią ochrony rekinów. Przeciwnicy tradycyjnej potrawy chińskiej wskazywali, że podczas połowów zdarza się często, iż rekinom odcina się płetwy, a potem jeszcze żywe stworzenia z powrotem wrzuca do wody. Zwolennicy zupy podkreślali z kolei, że jest ona częścią tradycyjnej chińskiej kultury. Toronto, stolica Ontario, jest obecnie największym miastem prowincji, które uchwaliło zakaz sprzedaży płetw rekina. Nieco wcześniej taki zakaz wprowadziły sąsiednie miasta Mississauga i Oakville, a także Brantford. Jak podały kanadyjskie media, po decyzji Toronto wykluczeniem płetw rekina z handlu i restauracji zainteresowane są kolejne kanadyjskie miasta. Sprawa płetw rekina nie jest tylko kwestią ingerowania radnych w tradycję chińską i restauracyjne menu. Jak poinformował dziennik "Globe and Mail", szacuje się, że co roku ginie od 75 mln do 100 mln rekinów tylko dlatego, że w kuchniach potrzebne są ich płetwy. Bogacące się społeczeństwa azjatyckie zgłaszają bowiem coraz większe zapotrzebowanie na drogi kulinarny specjał. Na wodach terytorialnych Kanady nie można polować na rekiny w celu pozyskiwania płetw, ale nie istnieje federalny zakaz handlu płetwami rekina. Chińscy restauratorzy odgrażają się, że rozważą teraz możliwość podjęcia kroków prawnych, bo - w ich opinii - decyzja radnych jest niesprawiedliwa. Właściciele restauracji na zupie z płetw rekina dobrze zarabiają - kilogram tego "specjału" kosztuje ponad 1000 dolarów kanadyjskich (ok. 3 tys. zł). Nie stracą jednak już zainwestowanych pieniędzy, gdyż zakaz wejdzie w życie we wrześniu przyszłego roku. Wśród radnych Toronto dyskutowano o groźbie pozwania miasta do sądu, ale - jak napisał "Globe and Mail" w komentarzu redakcyjnym - "nie da się obronić czegoś tylko dlatego, że jest to częścią tradycji kulturowej".