W poniedziałek w TVP szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski wypowiadał się o możliwości zniesienia wiz do USA dla Polaków. Ocenił, że jeszcze "nigdy nie byliśmy tak blisko" ich zniesienia. "To było obiecywane przez wielu prezydentów USA, ale ten prezydent Polski (Andrzej Duda - PAP) i ten prezydent USA (Donald Trump - PAP) mogą tego dokonać. To byłby psychologiczny przełom, ale i nowe otwarcie w relacjach społecznych" - stwierdził prezydencki minister. Wyjaśnił, że ma na myśli zwiększenie ruchu turystycznego, ale też podróże biznesowe Polaków do USA. Mówiąc o możliwościach przyznania Polakom prawa bezwizowego wjazdu do USA, Szczerski podkreślił: "Nie chcemy żadnych specjalnych ulg. Chcemy wejść do tego systemu zgodnie z przepisami amerykańskimi, dlatego czekamy". Szczerski wyjaśnił też, że strona polska czeka na koniec września. Wtedy właśnie ma być podliczony przez amerykanów odsetek wiz odmownych dla Polaków - jeżeli odsetek ten spadnie poniżej 3 proc., Polacy powinni otrzymać możliwość bezwizowego wjazdu do USA. "Każdego, kto się wybiera do USA prosimy, żeby nadal te wnioski składał, bo to pomoże temu normalnemu, legalnemu wejściu (Polski - PAP) do sytemu (bezwizowego - PAP)" - powiedział szef gabinetu prezydenta. "Przez wiele lat było wiele barier" Szczerski podkreślił, że w relacjach z USA ważny jest nie tylko ruch bezwizowy. "Chodziło o to, przez te wszystkie lata, żeby podpisać z USA umowy dwustronne, dotyczące współpracy w zakresie bezpiecznych granic, wymiany informacji i to dopiero teraz się dokonało. Dopiero ta ekipa (rząd PiS - PAP) i ten prezydent te umowy podpisał i ratyfikował" - powiedział. "Przez wiele lat było wiele barier (w relacjach z USA - PAP) i myśmy wszystkie je systematycznie, w dobrych relacjach usuwali" - dodał. Szef gabinetu prezydenta mówił też o umowie pomiędzy Polską, a USA dotyczącą trwałej obecności wojsk amerykańskich - w miejsce obecnej rotacyjnej obecności. Przyznał, że ta umowa miała być podpisana przy okazji pobytu w Polsce prezydenta USA Donalda Trumpa, podczas obchodów 80 rocznicy wybuchu II Wojny Światowej, w miniony weekend. Prezydent Trump jednak przełożył swój przyjazd, ze względu na spodziewany w USA huragan Dorian. Szczerski podkreślił, że umowa jest gotowa i nadal czeka na podpis obu prezydentów. Ma ona wskazywać konkretne rodzaje wojsk, jednostki i miejsca ich stacjonowania w Polsce. Zdaniem Szczerskiego umowa ta zostanie najprawdopodobniej podpisana podczas pobytu w Polsce prezydenta Trumpa w Warszawie, który - zgodnie z zapowiedzią wiceprezydenta USA Michaela Pence'a - ma przybyć do naszego kraju "w niedługim czasie", na jesieni. "Fake newsy, manipulacje i bzdury" "To są fake newsy, manipulacje i bzdury" - tak Szczerski ocenił w poniedziałek w TVP doniesienia medialne, wedle których prezydent Trump nie przyjechał do Polski na obchody 80. rocznicy wybuchu II Wojny Światowej, bo wolał zostać i grać w golfa na swoim prywatnym polu golfowym. "Forma w jakiej prezydent Trump poinformował nas o przełożeniu wizyty, czyli że osobiście dzwonił do prezydenta Andrzeja Dudy. Że rzeczywiście było tak, że wszystkie przygotowania szły normalnie, aż do ostatniego dnia. Że tu (w Polsce-PAP) były trzy delegacje przygotowujące wizytę, przyjechał cały sprzęt, nic nie było pozorowane, wszystko było przygotowywane, łącznie z obsługa techniczną, to świadczy o tym, że ta decyzja była decyzją ostatniej chwili, wynikającą z sytuacji, która jest absolutnie zrozumiała, bo nikt by nie wytrzymał krytyki (...) gdyby w czasie, kiedy Floryda się ewakuuje i zabezpiecza, on (Trump - PAP) odbywa transatlantycką podróż w sprawach, które nie są tak życiowe dla Ameryki, jak ochrona swoich obywateli" - przekonywał Szczerski. W weekend polskie media informowały - powołując się na media amerykańskie - że prezydent USA, który w ostatniej chwili odwołał wizytę w Polsce, podając jako oficjalną przyczynę nadciagający nad Florydę huragan Dorian, przeniósł się do swojej posiadłości w Sterling w Wirginii, gdzie umilał sobie czas grając w golfa, podczas gdy obecni przy nim eksperci śledzili ruch huraganu. Do Polski, na obchody wybuchu II Wojny Światowej, przyjechał wiceprezydent USA Michael Pence, który zapewnił na konferencji prasowej, że Trump był bardzo rozczarowany, iż sytuacja w Stanach Zjednoczonych nie pozwoliła mu na przybycie do Polski. "Myślę, że oczekiwania są, iż będzie tutaj jesienią" - oświadczył Pence.