Przez lata Stany Zjednoczone, stosując metodę marchewki i kija, na przemian to przypochlebiały się, to groziły i nakładały sankcje na Koreę Północną - a wszystko po to, by nakłonić przywódcę kraju, Kim Dzong Ila, do porzucenia planów budowy broni atomowej. Teraz USA, by zrealizować swoje cele, postanowiły uderzyć w czuły punkt Kima - donosi azjatycki "Time". Wykorzystując dotychczas dosyć luźno przestrzeganą rezolucję Rady Bezpieczeństwa ONZ, zakazującą eksportu towarów luksusowych do Korei Północna, Amerykanie ogłosili szczegółową listę około 60 produktów, których nie będzie wolno wywozić do tego kraju. Lista ta dość dobrze oddaje upodobania rządzących Koreą wysokich członków Koreańskiej Partii Pracy, którzy w kraju, w którym ludzie umierają z głodu na ulicach, mają się jak pączki w maśle. Wśród wskazanych przez Amerykanów produktów znajdują się m.in.: iPody, dwukołowe pojazdy Segway, koniaki, skórzane damskie torebki, jedwabna bielizna, telewizory plazmowe, fortepiany, skutery wodne i śnieżne, pluszowe maskotki i konsole PlayStation. Amerykanie zapewniają, że zaprzestanie eksportu towarów luksusowych do Korei Północnej ma na celu nie tyle zirytowanie , co podkopanie jego pozycji, gdyż dotąd obłaskawiał on nimi wpływowe figury polityczne i wojskowe państwa - komentuje "Time".