Słowacy od lat zamykają na zimę swoje szlaki, tłumacząc to dbałością o bezpieczeństwo turystów i przyrody. - Konsekwencje za złamanie tego zakazu mogą być bardzo poważne i bolesne, przede wszystkim dla kieszeni niesfornego turysty - ostrzega Josef Kowacz ze słowackiego TANAP-u: Za złamanie tego zakazu grozi mandat, a co gorsza turysta podejmuje wielkie ryzyko. Jeśli ulegnie wypadkowi na zamkniętym szlaku, potem poniesie tego potężne konsekwencje finansowe. Trzeba pamiętać, że od lipca wszystkie akcje ratunkowe w górach są odpłatne. Wychodząc na górskie szlaki niezbędne stało się więc ubezpieczenie. Jeśli jednak turysta złamie obowiązujące przepisy i ulegnie wypadkowi, żadna firma ubezpieczeniowa nie wypłaci mu odszkodowania. Akcje ratunkowe w trudnych zimowych warunkach mogą kosztować nawet kilkaset tysięcy koron, czyli kilkadziesiąt tysięcy złotych.