W nocy z wtorku na środę - oprócz ATR - swoją działalność zawiesiły także inne media z nią związane. Wszystko z powodu braku odpowiedniego pozwolenia na nadawanie od władz Rosji. Rzeczniczka szefowej unijnej dyplomacji zwróciła uwagę, że przeszukania w biurach krymskotatarskiej telewizji, ataki na dziennikarzy, do jakich doszło w ostatnich tygodniach, i wreszcie zamknięcie stacji wpisuje się w szerszy proces prześladowań i zastraszania krymskich Tatarów. "Mieszkańcy Krymu zasługują na nieograniczony dostęp do mediów" - podkreśliła w oświadczeniu rzeczniczka. W imieniu Brukseli zaapelowała o "natychmiastowe przywrócenie telewizji ATR pozwolenia na nadawanie oraz pełne poszanowanie podstawowych praw i wolności mieszkańców Krymu". O tym, że prawa Tatarów krymskich są łamane od momentu zajęcia półwyspu przez Rosję w zeszłym roku, mówił też niedawno w Parlamencie Europejskim ich przywódca Refat Czubarow. Ubolewał nad tym, że Unia Europejska uzależniła swoją dalszą politykę sankcji wobec Rosji tylko od sytuacji na wschodniej Ukrainie, nie podnosząc zupełnie problemu Krymu.