Komisja Europejska częściowo potwierdziła we wtorek informacje niemieckiego dziennika "Frankfurter Allgemeine Zeitung", że chce wzmocnić regulacje Schengen, zapewniając, iż decyzje o przywracaniu kontroli będą podejmowane na poziomie unijnym, a nie jednostronnie jak dotychczas. Według nowych propozycji tylko w przypadku nagłych wydarzeń, jak zamach, epidemia czy klęska żywiołowa, państwa strefy Schengen mogłyby wprowadzać kontrole graniczne na własną odpowiedzialność, ale nie na dłużej niż pięć dni. "Schengen, czyli swoboda przemieszczania się, to jedno z najważniejszych osiągnięć integracji europejskiej, z którego korzystają wszyscy europejczycy. KE od dawna zapowiadała, że będzie jej bronić wszystkimi możliwymi środkami" - powiedział we wtorek Michele Cercone, rzecznik komisarz spraw wewnętrznych Cecilii Malmstroem. Jak dodał, swoboda przemieszczania się w Schengen jest wspólnym dobrem "i dlatego potrzeba decyzji na poziomie europejskim, jeśli ma być zakłócona". "Trzeba więcej Europy w Schengen" - dodał. Nie chciał potwierdzić publicznie informacji, że tylko na pięć dni kraje będą mogły same przywracać kontrole w nagłych sytuacjach, by chronić porządek publiczny. Ale inne wysokie źródła w KE powiedziały, że jest taka propozycja. "Na przykład po zamachu terrorystycznym kontrole mogą być szybko przywrócone, jeśli istnieje podejrzenie, że zamachowiec będzie chciał zbiec" - wyjaśniło źródło. Obecnie art. 23 kodeksu Schengen zezwala na czasowe (aż do 30 dni) przywrócenie kontroli na wewnętrznych granicach w sytuacjach, kiedy zagrożony jest porządek publiczny lub bezpieczeństwo, np. podczas dużych imprez sportowych. Kraje obecnie podejmują te decyzje jednostronnie, tylko notyfikując decyzję w KE. Cercone przypomniał, że propozycje KE to odpowiedź na czerwcowy szczyt UE, podczas którego przywódcy wezwali Komisję, by najpóźniej do końca września przygotowała reformę Schengen. Według harmonogramu prac KE, przedstawią ją już 13 września, na kolegium KE w Strasburgu na marginesie sesji Parlamentu Europejskiego. Na szczycie, głównie pod naciskiem Francji, przywódcy zaapelowali, by KE przygotowała mechanizm przywracania kontroli na granicach wewnątrz Schengen, kiedy "część granicy zewnętrznej znajdzie się pod niespodziewaną i dużą presją migracyjną" lub jeśli jakiś kraj nie wywiązuje się z obowiązku kontrolowania zewnętrznej granicy Schengen. Ta reforma miała być odpowiedzią na zwiększony napływ imigrantów z Afryki Północnej do państw UE leżących nad Morzem Śródziemnym, a zwłaszcza na francusko-włoski spór z wiosny o 25 tys. imigrantów z Tunezji, którzy nielegalnie przypłynęli na włoską wyspę Lampedusa. KE, jak powiedziały źródła unijne, nie uważa "masowych fal imigrantów" za nagłe wydarzenie, które upoważnia kraje do jednostronnej decyzji o przywróceniu kontroli. Dlatego komisarz Malmstroem ma zaproponować, by państwo, które zechce czasowo przywrócić kontrole graniczne np. na czas turniejów piłkarskich czy ważnych wydarzeń politycznych, musiało wystąpić o pozwolenie w UE. KE przedstawiałaby wówczas pozostałym państwom formalny wniosek, który wymagałby poparcia kwalifikowanej większości głosów krajów członkowskich. Pozwolenie obowiązywałoby przez 30 dni i mogłoby zostać przedłużone do maksymalnie sześciu miesięcy. Propozycja KE wymaga zgody nie tylko państw członkowskich, ale i Parlamentu Europejskiego. Można oczekiwać, że Francja, która wywołała reformę Schengen (ale raczej w drugim kierunku - ułatwiania kontroli), podejdzie sceptycznie do propozycji Komisji. PE od początku zastrzegał, że nie zgodzi się na zmiany, które osłabią Schengen poprzez ograniczenie swobody przepływu osób. Układ z Schengen to porozumienie z 1985 r., które znosi kontrole osób na granicach wewnętrznych między państwami członkowskimi. Do układu z Schengen przystąpiły 22 kraje UE (bez Wielkiej Brytanii, Irlandii, Bułgarii, Rumunii i Cypru) oraz Norwegia, Islandia, Szwajcaria i Liechtenstein. Z Brukseli Inga Czerny