Formalnie - służący w ramach X już zmiany - polscy żołnierze wchodzący w skład Wielonarodowej Dywizji Centrum-Południe zakończyli działalność operacyjną z początkiem października. Jest ich w Iraku jeszcze ok. 600, oczekują na powrót do kraju, co ma nastąpić do końca miesiąca. W Iraku pozostanie ok. 20 osobowa grupa polskich żołnierzy, która w ramach misji NATO będzie zajmować się szkoleniem irackich sił bezpieczeństwa. Po ponad pięciu latach kończy się misja polskich żołnierzy w Iraku. Pod koniec ubiegłego roku prezydent Lech Kaczyński postanowił, że misja polskiego kontyngentu zakończy się jesienią 2008. Podpisał wtedy wniosek rządu Donalda Tuska o przedłużenie misji do października 2008. Polski kontyngent liczy obecnie ok. 900 żołnierzy, ok. 600 przebywa jeszcze w Iraku. Dowodzona przez Polskę Wielonarodowa Dywizja Centrum-Południe (MNDCS) składa się obecnie - poza polskim - z kontyngentów z Armenii, Ukrainy, Rumunii, Litwy, Łotwy, Mongolii oraz Bośni i Hercegowiny oraz żołnierzy amerykańskich. Amerykanie przejęli już od Polaków nadzór nad rejonem, za który odpowiadała wielonarodowa dywizja. Misję stabilizacyjną w Iraku polscy wojskowi rozpoczęli na początku września 2003 roku. Dywizja Centrum-Południe przejęła od Amerykanów odpowiedzialność za strefę środkowo-południową, która obejmowała wtedy 5 z 18 prowincji Iraku: Babil, Karbala, Nadżaf, Kadisija i Wasit. Początkowo polskie wojska przebywały w Iraku na podstawie porozumień z okupacyjnymi Tymczasowymi Władzami Koalicyjnymi (CPA), później podstawą prawną działania wielonarodowej dywizji stały się rezolucje Rady Bezpieczeństwa ONZ. Wcześniej Polska poparła amerykańską inwazję na Irak, uzasadnianą przez rząd George'a Busha zagrożeniem bronią masowego rażenia i związkami władz tego kraju z Al Kaidą. Rząd Leszka Millera wysłał w rejon Zatoki Perskiej grupę komandosów i pododdział wojsk chemicznych, który badał próbki domniemanej broni chemicznej. Kiedy jesienią 2003 roku żołnierze dywizji Centrum-Południe znaleźli w Iraku francuskie rakiety Roland, przedstawiciele wielonarodowej dywizji i MON wyrażali przypuszczenie, że zostały one dostarczone - ze złamaniem międzynarodowego embarga - w 2003 roku. Okazało się, że Francja już od dawna nie produkuje tego typu rakiet, a data znaleziona na pociskach oznaczała termin przeglądu technicznego. Po incydencie, który wywołał zamieszanie w stosunkach polsko-francuskich, MON ukarało dwóch oficerów. Polski kontyngent, stanowiący od początku trzon dywizji, liczył na początku prawie 2500 żołnierzy, a cała dywizja miała około 9000 żołnierzy z 21 państw, w tym Ukrainy, Bułgarii, Rumunii, Mongolii, Węgier, Litwy, Łotwy, Słowacji, Hiszpanii i państw Ameryki Łacińskiej. Z upływem czasu zmieniał się charakter misji. Początkowo polscy żołnierze wykonywali zadania stabilizacyjne - pomagali w budowie infrastruktury, zakładając np. instalacje uzdatniania wody, wyposażając szkoły i sierocińce, doradzając przy budowie cywilnej administracji. Jednocześnie patrolowali teren, konwojowali transporty. Mandat dywizji nie obejmował działań ofensywnych, jednak w razie potrzeby - jak podczas rebelii radykalnego duchownego szyickiego Muktady as-Sadra w roku 2004 -żołnierze walczyli, broniąc siedzib irackich władz lokalnych i odpierając ataki bojowników. Gdy sytuacja się uspokoiła, misji nadano charakter bardziej szkoleniowy i doradczy, polscy wojskowi pomagali w szkoleniu i treningu organizowanych na nowo sił irackich. Przewidywano, że głównym będą główne szkolić irackich żołnierzy i doradzać ich dowódcom. Polski kontyngent malał do ok.1600, później 1400, wreszcie około 900 żołnierzy. Malała też cała wielonarodowa dywizja - ubywało państw zgłaszających kontrybucje, zmniejszały się kontyngenty. Wiosną 2004 roku, gdy w Hiszpanii wybory wygrali przeciwni interwencji socjaliści, dywizję opuścił 1400-osobowy kontyngent hiszpański, a wraz z nim wojska z Dominikany, Hondurasu i Nikaragui. W tym samym roku z Iraku wyszli Filipińczycy i Tajowie, a później Węgrzy. W 2006 roku, po wycofaniu się jednostek z Bułgarii i Ukrainy, liczebność dywizji spadła do dzisiejszego stanu - ok. 2000 żołnierzy. Obecnie w skład dywizji - oprócz polskiego - wchodzą kontyngenty z Armenii, Ukrainy, Rumunii, Kazachstanu, Litwy, Łotwy, Mongolii oraz komponent amerykański. Zmniejszała się także strefa, za którą odpowiadała dywizja. Gdy wzrastało zagrożenie i potrzeba akcji bojowych, Amerykanie z powrotem przejmowali prowincje przekazane wcześniej dywizji - Babil, Karbalę i Nadżaf. W lipcu Dywizja Centrum-Południe przekazała odpowiedzialność za ostatnią prowincję - Diwanija (wcześniej nazywała się Kadisija). Tu, w "camp Echo", założonym przez amerykańskich Marines na terenie dawnych irackich koszar, znalazła się siedziba dowództwa, odkąd dywizja opuściła obóz przy ruinach Babilonu, przekazując ten teren Irakijczykom.