Wypowiedź mołdawskiego prezydenta zamieszcza środowy rosyjski dziennik "Kommiersant". "Wkrótce dojdzie do rozwiązania konfliktu związanego z Naddniestrzem" - powiedział dziennikowi prezydent Voronin. Położony na lewym brzegu Dniestru region, gdzie przeważają Rosjanie i Ukraińcy, zbrojnie oderwał się od Mołdawii na początku lat 90. Od tego czasu, formalnie pozostając w składzie Mołdawii, jest od niej całkowicie niezależny. Rosja utrzymuje tam kontyngent wojskowy, liczący około 1500 żołnierzy. Władze separatystycznego regionu chciałyby, aby Moskwa uznała ich niepodległość. Rosja tego nie czyni, choć wspiera Naddniestrze. Prezydent Voronin powiedział, że umowa z Rosją zawiera gwarancje szerokiej autonomii Naddniestrza. Kiszyniów ma też zaakceptować sprzedaż przedsiębiorstw państwowych w separatystycznym regionie. Poza tym Mołdawia przejęłaby naddniestrzański dług wobec rosyjskiego Gazpromu. Zadłużenie wynosi niespełna miliard (0,97 mld) euro. Prezydent Mołdawii zasugerował, że jego kraj może wyjść z GUAM - regionalnej organizacji, którą tworzy wraz Gruzją, Ukrainą i Azerbejdżanem, przez niektórych obserwatorów uważanej za antyrosyjską. Pod koniec lutego, już po ogłoszeniu niepodległości przez Kosowo, doszło do spotkania prezydenta Rosji Władimira Putina z prezydentem Mołdawii Vladimirem Voroninem. Doradca prezydenta Rosji ds. polityki zagranicznej Siergiej Prichodźko oświadczył, że stanowisko Rosji w sprawie Naddniestrza nie zmieniło się. Część obserwatorów sądziła, że w zaistniałej sytuacji Rosja mogłaby zechcieć uznać niepodległość Naddniestrza.