Pacyfiści wdarli się do Bazyliki Narodzenia Pańskiego Tymczasem w Betlejem sześciu lub siedmiu zachodnich pacyfistów zdołało zmylić izraelskich żołnierzy otaczających Bazylikę Narodzenia Pańskiego i wślizgnęło się do środka świątyni. Należą oni do tej samej grupy, która w ubiegłym miesiącu wdarła się do kwatery głównej Arafata w Ramallach i przez następne tygodnie, aż do wczoraj pełniła rolę żywych tarcz. W Betlejem pacyfiści chcą odegrać podobną rolę i wymusić na Izraelu ustępstwa. Przewodniczący Autonomii Palestyńskiej, uwolniony dzisiaj po pięciomiesięcznym internowaniu, oświadczył, że izraelska inwazja na Ramallah, podczas której ginęła cywilna ludność, była "akcją w nazistowskim stylu". Po opuszczeniu kwatery Arafat odwiedził wspólną mogiłę 25 palestyńskich cywilów, ofiar izraelskiego ostrzału. Oddając hołd ofiarom Arafat powiedział: - Odbudujemy infrastruktury naszej społeczności mimo wszystkich masakr i zbrodni popełnionych w Dżeninie, Nablusie i Bazylice Narodzenia w Betlejem. - Była to akcja w nazistowskim stylu i zbrodnia wojenna, ale naród palestyński jest silny i będziemy w końcu górą - dodał. Przewodniczący Autonomii Palestyńskiej opuścił dzisiaj rano, po pięciomiesięcznym pobycie w areszcie domowym, swą siedzibę w Ramallah na Zachodnim Brzegu Jordanu. Uśmiechnięty i tryumfujący Arafat został powitany przez setki wiwatujących na jego cześć Palestyńczyków. Po opuszczeniu siedziby Arafata przez sześciu Palestyńczyków, których wydania domagały się władze izraelskie, wojsko izraelskie zniosło blokadę siedziby Arafata. Tymczasem wczoraj wieczorem ponownie rozgorzały walki pomiędzy wojskami izraelskimi i Palestyńczykami wokół Bazyliki Narodzenia Pańskiego w Betlejem. Sekretarz generalny ONZ Kofi Annan poinformował Radę Bezpieczeństwa Narodów Zjednoczonych, że planuje rozwiązać dzisiaj komisję, która miała zbadać, czy izraelskie wojsko dokonało masakry w obozie dla palestyńskich uchodźców w Dżeninie. Dla Izraela wydalenie więźniów było warunkiem zniesienia wojskowej blokady siedziby Arafata w Ramallah. Sam Arafat był blokowany w Ramallah od początku grudnia. Sześciu poszukiwanych przez Izrael Palestyńczyków przebywało w jego siedzibie od początku jej oblężenia. Według Nabila Abu Rdainaha, wszystkich sześciu więźniów zostało przewiezionych do Jerycha pod strażą Amerykanów i Brytyjczyków, którzy nadzorują ich dalszy pobyt w więzieniu. Na mocy wynegocjowanego przy pośrednictwie USA porozumienia, Izrael zrezygnował z żądania ekstradycji sześciu Palestyńczyków. "Zniesienie izolacji Arafata oznacza, że administracja prezydenta Busha ma w najbliższym czasie dwa podstawowe zadania" - pisze dziś "The Washington Post". Według dziennika, Stany Zjednoczone muszą teraz zapobiec ewentualnej fali zamachów palestyńskich terrorystów. Mogłyby one zniweczyć szanse na wznowienie procesu pokojowego. Bush musi też przekonać rząd Izraela - pisze "The Washington Post" - do przedstawienia Palestyńczykom listy politycznych celów, które będą mogli osiągnąć. Inaczej proces pokojowy legnie w gruzach. Sam premier Izraela w przyszłym tygodniu przyjedzie do USA. Zdaniem gazety, administracja Busha musi wypracować czytelne stanowisko przed przyjęciem Ariela Szarona w Białym Domu. Chodzi m.in. o decyzję w sprawie kolejnej podróży sekretarza stanu Colina Powella na Bliski Wschód, zwołania międzynarodowej konferencji albo prób nakłonienia obu stron do dwustronnych negocjacji np. w obecności przedstawiciela USA. Bush dostrzega postęp na Bliskim Wschodzie Prezydent Bush powiedział dzisiaj, że na Bliskim Wschodzie dokonuje się ważny postęp, prowadzący do przerwania przemocy, i że Izrael musi rozmawiać na temat zakończenia okupacji terenów palestyńskich na Zachodnim Brzegu. Wypowiadając się po spotkaniu z przywódcami Unii Europejskiej George Bush zwrócił się także do Palestyńczyków. Powiedział, że państwo, które społeczność międzynarodowa chce im pomóc zbudować, "nie może się opierać na terrorze i korupcji". Bush oświadczył, że dalszego postępu w sprawach Bliskiego Wschodu spodziewa się po zaplanowanych na przyszły tydzień spotkaniach z premierem Izraela Arielem Szaronem i królem Jordanii Abdullahem II. Biały Dom apeluje o postęp na bliskim Wschodzie Po uwolnieniu przez Izrael obleganego w swojej siedzibie przywódcy Palestyńczyków Jasera Arafata, USA zaapelowały dzisiaj do Izraela, Palestyńczyków i przywódców arabskich o postęp na Bliskim Wschodzie. Biały Dom oświadczył, że prezydent Bush źle przyjął antyizraelskie komentarze Arafata, wygłoszone zaraz po zakończeniu blokady jego siedziby w Ramallah przez wojska izraelskie. Arafat nazwał Izraelczyków "terrorystami, nazistami i rasistami". Rzecznik Białego Domu Ari Fleischer powiedział, że zdaniem prezydenta obecnie wszystkie trzy strony na Bliskim Wschodzie (Izrael, Palestyńczycy i przywódcy arabscy) powinny zadać sobie pytanie, "co mogą zrobić, by w regionie zapanował pokój, a nie co mogą zrobić, by źle mówić o innych", oraz "co mogą zrobić, by pomóc w pogłębieniu tego postępu, jakiego dokonano". Franciszkanie proszą o "gest dobrej woli" armii izraelskiej Kuria generalna franciszkanów w Rzymie zwróciła się dzisiaj do dowództwa naczelnego armii izraelskiej z prośbą o "gest dobrej woli", który pozwoliłby na zakończenie oblężenia Bazyliki Narodzin Chrystusa. Tego samego dnia również bracia franciszkanie z klasztoru p.w. Zbawiciela w Jerozolimie, po spotkaniu z osobistym wysłannikiem papieża kardynałem Rogerem Etchegarayem, wystąpili do Hiszpanii, jako obecnej przewodniczącej Unii Europejskiej, aby podjęła starania o rozwiązanie kryzysu wokół bazyliki betlejemskiej. Rząd Izraela nie pozwolił kardynałowi Etchegarayowi wjechać do Betlejem, a premier Izraela Ariel Szaron odmówił przyjęcia osobistego emisariusza Jana Pawła II. Rosja zadowolona z uwolnienia Arafata Rosja wyraziła we wtorek zadowolenie z uwolnienia przez Izrael obleganego od pięciu miesięcy w swojej siedzibie przywódcy Palestyńczyków Jasera Arafata i zaapelowała do obu stron konfliktu o złagodzenie napięcia. Rzecznik rosyjskiego MSZ Aleksander Jakowienko powiedział, że Moskwa, jako jeden z patronów procesu pokojowego na Bliskim Wschodzie, uważa decyzję Izraela za "bardzo pozytywną i znaczącą". - Teraz trzeba podjąć działania w kierunku odprężenia i normalizacji sytuacji - oświadczył Jakowienko. Jednocześnie zaapelował o bezkrwawe rozwiązanie problemu oblężenia Bazyliki Narodzenia Pańskiego w Betlejem. Szaron: nie możemy zagwarantować Arafatowi możliwości powrotu Premier Izraela Ariel Szaron powiedział, że nie może dać gwarancji, iż przewodniczący Autonomii Palestyńskiej Jaser Arafat będzie mógł wrócić na Zachodni Brzeg Jordanu, jeśli wyjedzie za granicę. W wywiadzie dla nadanego minionej nocy programu "Nightline" amerykańskiej telewizji ABC Szaron powiedział, że międzynarodowe podróże palestyńskiego przywódcy często stawały się zapowiedzią "fali terroru". Zapytany, czy Arafat będzie mógł powrócić, jeśli opuści kraj, Szaron powiedział: "Nie dajemy żadnych gwarancji". - Nie zwracano się do nas o żadne gwarancje, nie zamierzamy dawać żadnych gwarancji, ponieważ zazwyczaj w przeszłości, ilekroć (Arafat) wyjeżdżał, było to zawsze zapowiedzią fali terroru - oświadczył Szaron. Liga Arabska: Uwolnienie Arafata nie wystarczy Liga Arabska oświadczyła dzisiaj, że uwolnienie przez Izrael obleganego od pięciu miesięcy w swojej siedzibie przywódcy Autonomii Palestyńskiej Jasera Arafata nie jest wystarczającym krokiem. - To nie wystarczy. Izrael powinien zastosować się w całości do rezolucji Rady Bezpieczeństwa (ONZ) i całkowicie wycofać się z terytoriów palestyńskich - powiedział rzecznik ligi Hiszam Jusef. Rzecznik zażądał także od Izraela odblokowania Bazyliki Narodzenia Pańskiego w Betlejem, gdzie od 2 kwietnia otoczonych jest 200 palestyńskich bojowników. Hamas zapowiada nową serię zamachów Palestyńskie ugrupowanie Hamas zapowiedziało dzisiaj wznowienie zamachów przeciwko celom izraelskim "w ciągu następnych tygodni czy dni" i potępiło porozumienie w sprawie odblokowania siedziby Jasera Arafata. W myśl porozumienia, Izraelczycy odstąpili od blokady budynków władz autonomii palestyńskiej w Ramallah, zaś Arafat zgodził się przekazać pod straż Brytyjczykom i Amerykanom sześciu palestyńskich bojowników, w tym czterech oskarżonych o zabicie izraelskiego ministra turystyki. - Ruch oporu jest jeszcze silniejszy (niż był) - powiedział radiu BBC przedstawiciel Hamasu Abdelaziz al-Rantissi. Oskarżył przy tym Arafata o to, że - zgadzając się na izraelskie warunki - "zrezygnował z ostatniego atrybutu suwerenności" palestyńskiej. - Położył kres (porozumieniom o utworzeniu autonomii palestyńskiej z) Oslo, negocjacjom, zabił ideę niepodległego państwa. Palestyńczycy już nie mają innego wyboru jak walka zbrojna - dodał al-Rantissi. Palestyńscy negocjatorzy za dalszymi rozmowami w sprawie bazyliki Palestyńscy negocjatorzy zaapelowali dzisiaj o dalsze rozmowy z Izraelem w sprawie zakończenia trwającego od miesiąca oblężenia Bazyliki Narodzenia Pańskiego w Betlejem. Propozycję zgłosili wkrótce po tym, jak izraelskie siły zakończyły trwającą miesiąc blokadę siedziby przywódcy Autonomii Palestyńskiej Jasera Arafata w Ramallah na Zachodnim Brzegu Jordanu i po starciach, do jakich znów doszło wokół świątyni. Walki wokół bazyliki w Betlejem Walki ponownie rozgorzały wczoraj wieczorem pomiędzy wojskami izraelskimi i Palestyńczykami wokół Bazyliki Narodzenia Pańskiego w Betlejem. Według świadków, wczorajsze starcie jest jednym z najostrzejszych od początku oblężenia bazyliki. Izraelska armia oblega zespół bazyliki od 2 kwietnia. Ukrywa się tam około 200 Palestyńczyków, w tym 30 uzbrojonych ludzi, poszukiwanych przez Izrael. Przebywa tam również około 30 zakonników - franciszkanów, prawosławnych Greków i duchownych kościoła ormiańskiego. Palestyńscy świadkowie powiadomili o zabiciu dzisiaj po południu przez izraelskiego snajpera palestyńskiego policjanta znajdującego się na terenie Bazyliki Narodzenia Pańskiego w Betlejem. Wg tego samego źródła, śmiertelnie ranny został drugi Palestyńczyk, cywil, który wraz z policjantem wyszedł na dziedziniec, by przynieść wody. Źródła izraelskie i świadkowie utrzymują, że w sumie trzy osoby na terenie bazyliki zostały ciężko postrzelone z zewnątrz. Świadkowie (Palestyńczycy) mówią, że strzelali izraelscy snajperzy, żołnierze izraelscy utrzymują, że doszło do wymiany ognia. Zachodni Brzeg: aresztowano 15 Palestyńczyków 15 Palestyńczyków podejrzanych o działalność terrorystyczną, zostało aresztowanych w nocy na Zachodnim Brzegu Jordanu. W wiosce Anza, niedaleko Nablusu żołnierze zatrzymali sześciu terrorystów z Islamskiego Dżihadu. W Tulkarem, dokąd na kilka godzin wjechały czołgi, Izraelczycy aresztowali 5 terrorystów. Kolejnych czterech Palestyńczyków zatrzymano w obozie dla uchodźców niedaleko Hebronu, na południu Zachodniego Brzegu. Wojska izraelskie w Tulkarem Izraelskie czołgi i wozy opancerzone wjechały dzisiaj przed świtem do miejscowości Tulkarem w północnej części obszaru palestyńskiego na Zachodnim Brzegu Jordanu - poinformowali świadkowie. W Tulkarem doszło do wymiany ognia, ale nie ma informacji o ofiarach. Armia izraelska w kwietniu trzy razy wkraczała do tej miejscowości - podaje agencja France-Presse. ONZ: Annan rozwiązuje komisję ds. Dżeninu Sekretarza generalny ONZ Kofi Annan przekazał wczoraj Radzie Bezpieczeństwa Narodów Zjednoczonych, że planuje rozwiązać dzisiaj komisję, która miała zbadać, czy izraelskie wojsko dokonało masakry w obozie dla palestyńskich uchodźców w Dżeninie. "Powodem rozwiązania komisji ma być brak zgody Izraela na jej wkroczenie do obozu w Dżeninie" - napisał Annan w liście do rady. USA: zbyt wcześnie jeszcze na bliskowschodni szczyt Administracja prezydenta Busha oświadczyła wczoraj, że propozycja zwołania bliskowschodniego szczytu jest "przedwczesna" i zapowiedziała zwiększenie presji na Izrael i Palestyńczyków w celu zakończenia kryzysu. Waszyngton zamierza to robić w ścisłej koordynacji z saudyjskim następcą tronu księciem Abdullahem, który w ubiegłym tygodniu spotkał się z George'em W. Bushem w jego posiadłości w Teksasie. Rzecznik Białego Domu Ari Fleischer powiedział, że "jest jeszcze wiele do zrobienia w kwestii Bliskiego Wschodu na wielu szczeblach, zanim dojdzie do szczytu". - Prezydent rozumie, że zaprowadzenie pokoju w regionie wymaga starań wielu stron, a Arabia Saudyjska odgrywa w tym bardzo pozytywną i konstruktywną rolę - powiedział Fleischer. Według niego, USA mają nadzieję dokonać postępu w procesie pokojowym na Bliskim Wschodzie podczas przyszłotygodniowego spotkania Busha z premierem Izraela Arielem Szaronem. Amerykański prezydent ma się też spotkać w przyszłym tygodniu z królem Jordanii Abdullahem.