Rzecznik kongijskiego rządu Esdras Kamable poinformował, że zginęły 33 osoby, a 80 zostało rannych. Jednak przedstawiciel Hewa Bora Dirk Cramers oświadczył, że potwierdzona liczba ofiar to 21, przy czym większość z nich to osoby przebywające w chwili wypadku na targowisku. Kongijski Czerwony Krzyż informuje z kolei o 113 osobach poszkodowanych, które trafiły do lokalnych szpitali. Rozpędzający się samolot DC-9 linii Hewa Bora ze względu na mokrą nawierzchnię (a według innych doniesień, ze względu na awarię silnika) nie osiągnął prędkości startowej, wobec czego pilot w ostatniej chwili zrezygnował ze startu. Z powodu usterki jednego z kół maszyna nie zdołała jednak wyhamować, przebiła okalające płytę lotniska ogrodzenie, wjechała w znajdujące się za nim sklepy i stragany, a w chwilę później stanęła w ogniu. Wcześniejsze doniesienia o liczbie ofiar zmieniały się z godziny na godzinę. Początkowo informowano, że tylko sześć osób przetrwało katastrofę. Jednak wieczorem Cramers poinformował, że przeżyła "większość" z 79 pasażerów. "Przy pomocy sił pokojowych ONZ, zdołaliśmy wydostać prawie wszystkich pasażerów, zanim samolot się zapalił" - powiedział Cramers agencji Reutera. Przeżyła również siedmioosobowa załoga samolotu. Samolot z Gomy, stolicy prowincji Kiwu Północne, lecieć miał do Kisangani, a stamtąd do stołecznej Kinszasy. 11 kwietnia Unia Europejska dopisała Hewa Bora do czarnej listy linii lotniczych nie mających prawa latać do UE. Na liście tej znajduje się wszystkie 50 linii lotniczych z centralami w Demokratycznej Republice Konga. Jak powiedziała rzeczniczka UE Michele Cercone, jest tak z uwagi na brak skutecznej kontroli zachowania "minimum standardów technicznych". Jak podaje genewskie Biuro Ewidencji Wypadków Lotniczych (ACRO) w ubiegłym roku w Kongo rozbiło się osiem samolotów. Według internetowego rejestru wypadków lotniczych Aviation Safety Network, od 1945 r. w Kongo przytrafiło się więcej katastrof lotniczych niż w jakimkolwiek innym afrykańskim państwie.