W tej chwili sytuacja na rynku paliwowym ustabilizowała się. Po początkowych bardzo nerwowych reakcjach baryłka ropy kosztowała powyżej 30 dolarów. Następne dni przyniosły jednak duże spadki. Sytuacja może zmienić się, gdy Amerykanie uderzą w jednego z potentatów paliwowych. - Mogłoby to zmienić stanowisko krajów OPEC. Te wszystkie akcje będą wyważone, ostrożne, szczególnie jeśli chodzi o ewentualne zaangażowanie krajów Bliskiego Wschodu, gdzie Stany Zjednoczone mają swoje interesy naftowe - uważa Witold Ozimski z biura maklerskiego Reflex. Jego zdaniem, nawet jeśli wybuchnie konflikt, nie należy panikować: "W momencie, kiedy zaczyna się jakiś konflikt zbrojny, reakcje są bardzo nerwowe, wręcz paniczne, aczkolwiek póki co możemy spać spokojnie i prognozy o tym, że cena dojdzie do 6 czy 7 złotych za litr są dużo przesadzone - twierdzi Ozimski. Na spadki cen ropy zareagowała Rafineria Gdańska i PKN Orlen, obniżając ceny swych produktów. Na stacjach powinniśmy płacić za litr benzyny o od 3 do 5 groszy mniej.