Według oświadczenia Siergiej Ławrow i Mevlut Cavusoglu potwierdzili "gotowość do ścisłej koordynacji działań Rosji i Turcji w celu ustabilizowania sytuacji i w celu pomocy prawnej przy rozwiązaniu konfliktu w Górskim Karabachu w ramach rozmów pokojowych". Głos prezydenta Turcji Jak pisze AFP, konflikt zbrojny między siłami tego separatystycznego regionu, kontrolowanego przez Armenię, a wspieranym przez Ankarę Azerbejdżanem budzi obawy związane z coraz większym zaangażowaniem Rosji i Turcji w eskalację napięć w regionie. Agencja zauważa, że ze swojej strony Turcja nie wydała żadnego oficjalnego oświadczenia po telefonicznej rozmowie obu szefów MSZ. Wcześniej w czwartek prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan powiedział, że zawieszenie broni byłoby możliwe tylko wtedy, gdyby wojska wspierane przez Armeńczyków wycofały się z Górskiego Karabachu i innych "terytoriów okupowanych". - Trwałe zawieszenie broni w tym regionie zależy od wycofania się Armenii z całego terytorium Azerbejdżanu - mówił Erdogan podczas przemówienia w parlamencie. Oskarżenia pod adresem Ankary Turcja od początku konfliktu zapewnia Baku o swoim wsparciu, ale turecka ingerencja wojskowa w spornym regionie nie została oficjalnie potwierdzona. Jak dotąd tylko Armenia oskarżyła Ankarę o rozmieszczenie tam swoich samolotów F-16 i o bezpośrednią pomoc wojskową. Z kolei ambasador Rosji przy ONZ Wasilij Nebenzia odrzucił sugestie, że Moskwa i Ankara wspierają dwa różne obozy. - Wiemy, że Turcja jednoznacznie popiera Azerbejdżan. Ale to nie znaczy, że jesteśmy po drugiej stronie i popieramy Armenię przeciwko Azerbejdżanowi - powiedział w czwartek, cytowany przez agencję Interfax. - Jedyną opcją jest teraz zaprzestanie działań wojennych - podkreślał.