Po pierwsze USA "Przywiozłem przesłanie zarówno ludziom w Polsce, jak i wszystkim miłującym pokój wszędzie: jesteśmy z wami, stoimy wraz z wami; Stany Zjednoczone Ameryki stoją ramię w ramię z Polską jako częścią najbardziej udanego w historii świata przymierza wojskowego i zawsze tak będzie" - mówił w środę wiceprezydent USA Mike Pence na spotkaniu z polskimi i amerykańskimi żołnierzami stacjonującymi w 1. Bazie Lotnictwa Transportowego w Warszawie. "Wszyscy razem jesteśmy zjednoczeni w naszej misji polegającej na wypracowaniu jaśniejszej przyszłości bezpieczeństwa i dobrobytu na Bliskim Wschodzie" - podkreślał z kolei w czwartek. Czy słowa te nie zostały wypowiedziane jedynie dla poklasku? Na co może liczyć Polska ze strony USA? Jak wiemy, między obiema stronami prowadzone są dyskusje dotyczące "Fort Trump", a także rozmowy na temat włączenia Polaków do programu bezwizowego. - Możemy raczej obserwować proces postępującej wasalizacji polskiej polityki zagranicznej względem Stanów Zjednoczonych, zresztą dokonujący się na życzenie Warszawy. Amerykanie korzystają z naszej spolegliwości i bardzo dużej uległości względem żądań i oczekiwań Waszyngtonu. Prowadzi to do sytuacji, że Polska zaczyna być instrumentem czy też narzędziem polityki Stanów Zjednoczonych i w takiej roli Warszawa zaczyna być postrzegana w wielu stolicach. Dokonuje się to w zamian za mgliste obietnice Waszyngtonu, chyba że najbliższe tygodnie przyniosą przełom w kwestii stałych baz USA, wiz czy wsparcia dla polskiej armii - mówi dr Łukasz Stach, politolog z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie. Jak zaznacza ekspert, ze strony amerykańskiej wciąż nie ma żadnych konkretów na temat interesujących Polskę kwestii. - Wciąż jedynie mówi się o "Fort Trump". Amerykanie mogą zwiększyć kontyngent wojsk, ale też w każdej chwili mogą je wycofać. Kwestia stałych baz ciągle nie została potwierdzona. Obecnie jedynym konkretem jest budowa elementu amerykańskiej tarczy rakietowej w Redzikowie i rotacyjna obecność wojsk amerykańskich - podkreśla dr Stach. W rozmowie z Interią politolog komentuje również zakup przez Polskę uzbrojenia, w tym podpisaną w środę umowę na dostawę zestawów artylerii rakietowej HIMARS. - Dokonujemy pozyskania zakupów uzbrojenia za pieniądze polskiego podatnika. W dodatku przy ostatnich zakupach nie widać transferu technologii do Polski. Kupujemy de facto produkt z półki i to jest transakcja biznesowa. Nie ma tu żadnych preferencyjnych warunków dla Warszawy - zauważa. Iran - zagrożenia Iran od początku krytykował polsko-amerykańską konferencję. Padały określenia, że jest ona "martwa przed narodzeniem", "skazana na porażkę". Jawnie wskazywano też na konsekwencje dla Polski i obniżenie rangi stosunków polsko-irańskich. - Możemy spodziewać się pogorszenia relacji, jeżeli chodzi o kwestię stosunków dyplomatycznych. Natomiast, pamiętajmy, że rynek irański nie ma wielkiego znaczenia dla polskiego eksportu czy importu. Natomiast jest potencjalnie atrakcyjnym rynkiem zbytu polskich towarów jak też importu surowców energetycznych. I w przyszłości polskie firmy mogą mieć problemy z wejściem na rynek irański - tłumaczy ekspert, pytany o zagrożenia ze strony irańskiej. - Stosunki z Iranem psujemy sobie kompletnie niepotrzebnie, dodatkowo na własne życzenie - ocenia. Relacje polsko-rosyjskie Na bliskowschodnią konferencję do Polski nie przybył żaden przedstawiciel Rosji. Strona rosyjska zaproszenie odrzuciła i... zorganizowała własny szczyt, którego tematem jest sytuacja w Syrii oraz dwustronne kontakty Moskwy z Ankarą i Teheranem. Udział biorą w nim prezydent Rosji Władimir Putin oraz prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan i prezydent Iranu Hasan Rowhani. Odwet? - Relacje polsko-rosyjskie są na obecnym etapie złe, a sytuacja z konferencją jest utrwaleniem istniejącego stanu rzeczy - mówi Interii dr Stach. - Rosja postrzega Polskę jako bezwarunkowego sojusznika Stanów Zjednoczonych i z tego też tytułu organizacja takiej konferencji, która jest wymierzona w Iran, stanowi potwierdzenie obserwacji Rosjan i rosyjskich opinii względem polityki Warszawy - dodaje. W opinii politologa w przypadku polsko-rosyjskich stosunków nie można spodziewać się zmiany na gorsze. - Trudno oczekiwać jakiejkolwiek rewolucji. Rosjanie utwierdzają się w swoich przekonaniach, że Polska jest narzędziem amerykańskiej polityki. Konferencja utrwala ten obraz, a do tego dochodzi fakt, że na obecnym etapie Rosja wspiera stanowisko Iranu - podsumowuje.