Jak informuje portal niezalezna.pl, autorzy książki ujawniają, że Merkel była bardziej zafascynowana systemem komunistycznym niż dotychczas sądzono. Nie są prawdziwe jej opowieści jakoby w tamtym okresie była apolitycznym naukowcem oraz od początku opowiadała się za zjednoczeniem Niemiec. W wywiadzie dla dziennika "Bild Zeitung" współautor biografii Ralf Reuth przytacza nowe fakty z życia Angeli Merkel. Materiał o dawnym życiu obecnej kanclerz autorzy zbierali przez wiele lat - są to jawne akta, dokumenty prywatne oraz rozmowy z naocznymi świadkami, którzy do tej pory milczeli."Z zebranego przez nas materiału wynika, że Merkel była bardziej zafascynowana enerdowskim systemem niż nam się do tej pory zdawało" - twierdzi Reuth. "Podczas jej pracy w enerdowskiej Akademii Nauk młoda pani fizyk, członkini naukowej elity NRD była w 1981 roku sekretarzem FDJ ds. agitacji i propagandy, ponadto zasiadała w zarządzie ówczesnych związków zawodowych" - dodaje. Autorzy biografii podejrzewają, że tak szybki awans Angeli Merkel w zjednoczonych Niemczech, był możliwy, bo sama zainteresowana ukryła prawdziwą enerdowską przeszłość, a później nawet, na potrzeby CDU, lekko ją upiększyła. Ponadto od początku miała mocnych protektorów. Jednym z nich był szef Przełomu Demokratycznego Wolfgang Schnur, drugim ostatni szef enerdowskiego rządu Lothar de Maiziere z CDU-Wschód. Obaj są zarejestrowani jako TW Stasi. Na razie Merkel odmawia komentarza do książki. Ralf Stegner, członek zarządu SPD, żąda od kanclerz oficjalnego odniesienia się do zarzutów stawianych w nowej książce o jej życiu w NRD. - Pani Merkel musi wyjaśnić, jakie funkcje polityczne pełniła w Niemieckiej Republice Demokratycznej, przecież to się nie działo 100 lat temu - stwierdził Stegner.