- Nie będziemy domagać się ukarania ludzi, których ukarał już Bóg. A Bóg ukarał tych, którzy dokonali tego aktu wandalizmu tym, że odebrał im rozum - oświadczył Symonenko w poniedziałek w rozmowie z gazetą "Siegodnia". Główny komunista Ukrainy powiedział, że pomnik zostanie odbudowany, gdy tylko uspokoi się sytuacja w kraju. - A tym, którzy obalali pomnik chciałbym poradzić, by czytali Lenina. Utwory Włodzimierza Illicza znajdują się pod względem liczby wydrukowanych egzemplarzy na drugim miejscu w świecie po Biblii. Drukowane są dlatego, że Lenin jeszcze 100 lat temu udzielił odpowiedzi na wszystkie nurtujące nas pytania - podkreślił Symonenko. Pomnik Lenina, który od 67 lat stał na bulwarze ukraińskiego wieszcza narodowego Tarasa Szewczenki, powalono w niedzielę wieczorem. Granitową statuę zrzucono z podstawy z pomocą owiniętego wokół jej głowy, ciągniętego przez młodych mężczyzn sznura. Gdy pomnik padał ludzie klaskali, śpiewali hymn "Szcze ne wmerła Ukraina" (Jeszcze nie zginęła Ukraina) i krzyczeli "Chwała Ukrainie!". Do obalenia monumentu przyznała się nacjonalistyczna partia Swoboda, która wchodzi do opozycyjnej koalicji uczestniczącej w protestach prounijnych wymierzonych w ukraińskie władze. Witalij Kliczko, lider partii Udar oświadczył w niedzielę wieczorem, że decyzja w sprawie Lenina nie była omawiana, ani nie została podjęta przez sztab protestów. Wielu komentatorów uznało powalenie Lenina za symbol prawdziwego końca komunizmu na Ukrainie. Rzecznik rządu premiera Mykoły Azarowa, Witalij Łukjanenko ocenił, że akt ten jest "barbarzyństwem".