Osama bin Laden, twórca sieci terrorystycznej Al-Kaida, został zabity podczas akcji sił amerykańskich 1 maja w Pakistanie. - To ważny dzień także dla Polski, warto abyśmy pamiętali, że jednym z celów koalicji antyterrorystycznej, która powstała 10 lat temu, a w której była także Polska, było ukaranie winnych zamachu na WTC w Nowym Yorku i inne obiekty w Stanach Zjednoczonych - powiedział dziennikarzom w Rzymie prezydent. - To także osobisty sukces prezydenta Baracka Obamy, źródło ogromnej satysfakcji dla Ameryki, ale to także przestroga dla wszystkich terrorystów spod różnych znaków i organizacji, które w dalszym ciągu stanowią zagrożenie - dodał Komorowski. - To jest ostrzeżenie, które mówi tyle, że nawet po 10 latach w końcu sprawiedliwość dosięga każdego, kto zagrozi ładowi światowemu, kto w imię swoich oszalałych celów dokonuje zbrodni w różnych miejscach świata - powiedział prezydent. - Dzisiaj sprawiedliwość sięgnęła bin Ladena, każdy terrorysta będzie o tym długo pamiętał - ocenił Komorowski. Prezydent pytany na konferencji prasowej w Rzymie o wiarygodność doniesień o śmierci bin Ladena powiedział, że wydaje się, iż nie ma żadnego zaprzeczenia ze strony struktur Al Kaidy ws. śmierci jej przywódcy. - Sądzę, że możemy powiedzieć, że Amerykanom udało się uzyskać bardzo poważny sukces natury militarnej, także politycznej i psychologicznej - zaznaczył. Komorowski podkreślił też, że choć w terroryzmie często stosuje się wojenną zasadę odwetu, "to jednak w Polsce nie mamy takich sygnałów, które by świadczyły o tym, że Polska jest w jakiś szczególny sposób zagrożona ewentualnym odwetem ze strony Al Kaidy". - Chyba nie ma powodów do jakichś szczególnych obaw, ale ostrożność nigdy nie zawadzi. Wiem o tym, że polskie służby zwiększają swoje zaangażowanie w monitorowanie sytuacji, obserwowanie. Ale nie sądzę, żebyśmy musieli w tej chwili wzajemnie się jakoś publicznie ostrzegać, no bo póki co, żadnych sygnałów świadczących o narastaniu zagrożeniu nie ma - powiedział prezydent.