Prezydent rozpoczął we wtorek dwudniową oficjalną wizytę w Belgii. Po spotkaniu z Van Rompuyem Komorowski powiedział dziennikarzom, że przedstawił szefowi Rady Europejskiej swój pogląd na sytuację powyborczą na Ukrainie. Jak zaznaczył, w rozmowie podniósł "mało dostrzegany i mało wylansowany fakt, że wynik wyborczy na Ukrainie musi być czytany jako absolutny sukces postaw proeuropejskich na Ukrainie". Prezydent zwrócił uwagę, że poza komunistami właściwie wszystkie partie polityczne, które weszły do ukraińskiego parlamentu, w kampanii wyborczej deklarowały wolę dążenia do integrowania Ukrainy ze światem zachodnim. - To był ten element (...) daleko idącego wspólnego zainteresowania i wspólnoty poglądów na kwestię relacji UE i Ukrainy po wyborach - podkreślił. Jednocześnie Komorowski wyraził przekonanie, że "ewentualne ponowne otwarcie perspektywy zbliżania Ukrainy do UE" powinno oznaczać również postęp w zakresie reform wewnętrznych, m.in. "w wymiarze sądownictwa, prokuratury, procesów karnych i tych wszystkich spraw, które się wiążą z niepokojącymi zjawiskami na Ukrainie". W opinii prezydenta można ze sobą połączyć dwa procesy: zbliżanie się do momentu podpisania i ratyfikowania umów stowarzyszeniowych oraz rozwiązywanie wewnętrznych trudności w ustroju ukraińskiego państwa. W wyborach parlamentarnych z 28 października zwyciężyła rządząca Partia Regionów prezydenta Wiktora Janukowycza. Ugrupowania opozycyjne - Batkiwszczyna (Ojczyzna) byłej premier Tymoszenko, UDAR boksera Witalija Kliczki i nacjonalistyczna Swoboda - które znalazły się na dalszych miejscach, oskarżyły władze o sfałszowanie wyników głosowania w szeregu okręgów jednomandatowych. Chodzi o okręgi, w których mimo wstępnej wygranej kandydatów opozycyjnych zwycięstwo przypisano kandydatom lojalnym wobec władz. Wybory na Ukrainie wstępnie skrytykowała Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE), według której kandydaci nie mieli równych szans, przede wszystkim z powodu nadużywania władzy przez administrację państwową i ze względu na dużą rolę pieniędzy w kampanii wyborczej. Obserwatorzy OBWE mówili w związku z tym o "regresie demokracji" na Ukrainie.