Bronisław Komorowski, nawiązując do rosyjskiej aneksji Krymu mówił, że każda akceptacja, choćby ograniczonej rewizji sytuacji po przełomie ustrojowym w naszym rejonie Europy, może dotyczyć także Polski. Jak mówił, suwerenność Ukrainy i jej integralność terytorialna nie może podlegać żadnym targom. - Chodzi o to, żeby Rosja nie nauczyła się, że może rozwiązywać problemy polityczne w sposób militarny - zwracał uwagę prezydent. Jak dodał, "wszyscy byśmy chcieli widzieć Rosję jako kraj współtworzący ład w tym regionie, ale nie kosztem suwerenności państw sąsiednich, w tym wypadku Ukrainy".Bronisław Komorowski zapytany o ocenę zapowiadanych rozmów czterostronnych, z udziałem Unii Europejskiej, USA, Ukrainy i Rosji, powiedział, że trudno rozmawiać o suwerenności państwa z jego sąsiadami. Prezydent zastrzegł jednak, że jeśli to nie będzie rozmowa o Ukrainie przeciw Ukrainie, a po to, by jej pomóc, to każda rozmowa jest lepsza od prowadzenia konfliktu. Obecnie zadaniem "numer jeden" - według prezydenta - jest zmniejszenie aspiracji rosyjskich do prowadzenia działań destabilizujących na Ukrainie. Sposobem do osiągnięcia tego celu mają być przestrogi, czyli uświadamianie Rosjanom zagrożeń wynikających z sankcji i politycznej izolacji. Jednak, według prezydenta, w tej sprawie trzeba - jak to określił - "grać na paru fortepianach jednocześnie". Wymienił wywieranie nacisków na Rosję i przestrzeganie jej przed skutkami kontynuowania polityki krymskiej. Zastrzegł, że konieczne jest jednak dalsze prowadzenie dialogu z Rosją. Trzeba też, jak mówił Komorowski, wspomagać Ukrainę w trudnym trwaniu w warunkach kryzysu i w dochodzeniu do modernizacji prozachodniej.