- Trzeba się zastanowić, jak zacząć systematycznie wspomagać proces modernizacji Ukrainy po to, by pomóc Ukrainie i samemu uzyskać narodowe cele polskie, a nie tylko jak reagować doraźnie na kryzys na Ukrainie, jak nie gasić pożaru, czy uczestniczyć w gaszeniu pożaru politycznego, ekonomicznego i wojskowego - powiedział prezydent w piątkowym wywiadzie dla TVP. Podkreślił, że temu ma być poświęcona Rada Gabinetowa, która odbędzie się we wtorek. Jak dodał, "ma to (posiedzenie Rady Gabinetowej) jednocześnie pozwolić na określenie sytuacji, w której my się znajdujemy, także ze względu na zjawiska kryzysowe na Ukrainie, które być może się jeszcze nie kończą, to dotyczy także problemów gospodarczych, bo przecież kryzys gospodarczy na Ukrainie powoduje i straty polskich firm". Pierwotnie zaplanowane na piątek posiedzenie Rady Gabinetowej zostało przełożone na wtorek; temat posiedzenia Rady to "Polska wobec sytuacji na Ukrainie - wnioski na przyszłość". Prezydent wyjaśnił, że w piątek odbywa się posiedzenie Sejmu i prawdopodobnie doszłoby do przedłużenia głosowań z racji dyskutowanej kwestii regulacji dotyczącej opiekunów dzieci niepełnosprawnych. Komorowski przypomniał, że zwoływanie Rady Gabinetowej to konstytucyjne uprawnienie prezydenta; zapewnił, że stara się z niego korzystać jak najrzadziej. "Ale są takie sprawy w państwie, które wymagają koordynacji" - podkreślił. Według prezydenta tylko zmodernizowana Ukraina "jest w stanie pomóc sama sobie i wtedy może przestać być kłopotem dla wszystkich, a może być szansą gospodarczą, także dla gospodarki Polski". Komorowski powiedział, że od lat zabiega o to, aby pomóc Ukrainie w wielkiej reformie samorządowej. Jak zauważył, taka reforma sprawdziła się np. w Polsce. Jak dodał, innym ważnym obszarem pomocy dla Ukrainy jest "skopiowanie wzorów z czasów, kiedy Polska musiała dokonywać głębokich zmian, kiedy Stany Zjednoczone pomogły nam udzielając pożyczki, na zasadach funduszu wspierania przedsiębiorczości". - Wiadomo, że demokracje buduje się także na poziomie gospodarki, a więc małe i średnie przedsiębiorstwa muszą pomóc w demokratyzowaniu relacji na Ukrainie - zaznaczył Komorowski. Zdaniem prezydenta, ważne są też bezpośrednie relacje między polskimi i ukraińskimi resortami oraz powołanie "oficera łącznikowego pomiędzy resortami", który - jak ocenił - "ułatwiłby przepływ doświadczenia polskiego na Ukrainę". "Musimy się pilnować, żeby się nie dać rozegrać jako Unia Europejska" Komorowski pytany o zarzuty rolników, że rząd - w związku z kryzysem na Ukrainie - nie potrafi im pomóc, powiedział: "To nieprawdziwe stwierdzenie, po drugie chyba zgłaszane trochę wbrew dotychczasowemu doświadczeniu. Jest oczywiście ryzyko, że kryzys na Ukrainie spowoduje trudności firm polskich, które tam eksportowały, bo jak jest kryzys, to ludzie mniej kupują, mniej się sprzedaje, mniej się zarabia". Podkreślał, że warto działać na rzecz przełamania kryzysu gospodarczego na Ukrainie. "Oczywiście jest możliwość ograniczenia eksportu polskiego na rynki wschodnie, do Rosji" - dodał Komorowski. Według niego istotną sprawą jest działanie na rzecz pomocy dla polskich rolników, którzy mają problemy ze względu na kwestie afrykańskiego pomoru świń. Dopytywany, czy Rosja stara się rozgrywać kwestie afrykańskiego pomoru świń, Komorowski powiedział: "Musimy się pilnować, żeby się nie dać rozegrać jako Unia Europejska". Rosja ostrzegła, że może zakazać sprowadzania gotowych do spożycia produktów z zakładów mięsnych w UE, jeśli wykorzystują wieprzowinę z Litwy i Polski (w obu krajach wykryto wirusa afrykańskiego pomoru świń). Dzień wcześniej zabroniła - od 7 kwietnia - importu przetworów z mięsa wieprzowego z Polski i Litwy. Minister rolnictwa Marek Sawicki uważa, że Rosja stosuje "zaczepki psychologiczne", a kolejne kroki to "nic nowego". W środę na Twitterze minister ds. europejskich Piotr Serafin poinformował, że KE wniesie skargę do Światowej Organizacji Handlu w sprawie zakazu eksportu polskiej wieprzowiny do Rosji. Prezydent za wzmocnieniem obecności wojskowej NATO w Polsce Komorowski pytany, czy jest za wzmocnieniem obecności wojskowej NATO w Polsce powiedział: "To stały postulat od wielu, wielu lat, od czasu uzyskania członkostwa, to dążenie do przekreślenia pewnych ograniczeń". Jak dodał, "pewne zawirowanie i niepewność, które zapanowało na wschód od granic NATO, będzie sprzyjało temu, żeby tego rodzaju instalacji (wojskowych) było więcej". - Realne jest tak naprawdę skoncentrowanie się na tym, aby NATO cały czas analizowało i nowelizowało plany ewentualnościowe, dotyczące obrony terytorium polskiego siłami całego NATO. Jest ważne, żeby się pojawiała w coraz większym stopniu infrastruktura logistyczna, pozwalająca na przyjęcie pomocy natowskiej na ziemiach polskich, są ważne ćwiczenia pod tym kątem - mówił prezydent. Jak dodał, boi się, że "dyskusja wokół tego, czy tu (w Polsce) powinny być jedna, dwie, trzy, czy cztery brygady (NATO) jest dyskusją trochę obok realiów". - Warto wiedzieć, że na wypadek zagrożenia terytorium Polski, to także armia niemiecka ma nam pomagać w walce, ale gdyby doszło do zagrożenia innego kraju, to nasza armia będzie pomagała, tak samo to będzie dotyczyło Niemiec. Sojusz działa na zasadzie solidarności wszystkich ze wszystkimi - podkreślił Komorowski W poniedziałek w Brukseli ministrowie spraw zagranicznych państw NATO potwierdzili przywiązanie do zasady wspólnej obrony i polecili władzom wojskowym NATO wypracowanie sposobów na zwiększenie zdolności obrony i odstraszania. Szef MSZ Radosław Sikorski powiedział, że analiza dotyczy także możliwości wzmocnienia obecności wojskowej Sojuszu w państwach członkowskich w Europie Środkowej i Wschodniej. Sikorski wyraził życzenie, by w Polsce znalazły się dwie ciężkie brygady państw NATO. Za zwiększeniem obecności wojskowej Sojuszu w Polsce opowiedział się też premier Tusk.