Prezydent podkreślił podczas sobotnich uroczystości, że polskie władze chciały w tym roku zorganizować uroczyste obchody 70. rocznicy zbrodni katyńskiej na trzech cmentarzach, gdzie spoczywają polskie ofiary: w Charkowie, Miednoje i w Katyniu. - Historia potoczyła się w sposób dramatyczny, jedna z wizyt w Katyniu została w sposób dramatyczny przerwana, zakończona śmiercią prezydenta i całej delegacji - powiedział Komorowski. Jak dodał, uroczystości z udziałem polskich władz w Miednoje "miały mniejszy charakter". Dlatego - podkreślił prezydent - "chcemy tutaj na cmentarzu w Charkowie pomodlić się i pochylić głowę nad grobami polskich ofiar zbrodni katyńskiej, a także wspomnieć tych, którzy do końca walczyli o prawdę na temat tej zbrodni i trwałe upamiętnienie jej ofiar, a zginęli w katastrofie Smoleńskiej. Wymienił: Andrzeja Przewoźnika, Janusza Krupskiego i Andrzeja Sariusz-Skąpskiego. Prezydent podkreślił ich ogromne, osobiste zaangażowanie w walce o prawdę i utrwalenie "tej dobrej pamięci o zbrodni katyńskiej". Komorowski wyraził także nadzieję podczas uroczystości z udziałem ukraińskiego premiera, że tak jak powstały te trzy cmentarze "będzie możliwość dokonania trwałego upamiętnienia, prawdopodobnie czwartego cmentarza, związanego bezpośrednio z dramatem katyńskim, grobów w Bykowni pod Kijowem". W uroczystościach uczestniczą: prezydent RP Bronisław Komorowski w towarzystwie delegacji polskiej, premier Ukrainy Mykoła Azarow wraz z delegacją ukraińską, sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzej Krzysztof Kunert, członkowie Rodzin Katyńskich oraz przedstawiciele władz miasta i obwodu charkowskiego. Są też obecne kampanie honorowe Sił Zbrojnych RP oraz Sił Zbrojnych Republiki Ukrainy. Uroczystości na Polskim Cmentarzu Wojennym rozpoczęła msza święta, którą odprawił w towarzystwie duchownych różnych wyznań i obrządków biskup diecezji charkowsko-zaporoskiej Marian Buczek. Przed mszą Komorowski i Azarow złożyli wieńce pod tablicą na budynku NKWD, w którego piwnicach byli więzieni, a potem rozstrzeliwani polscy jeńcy z obozu w Starobielsku. Następnie odbyły się modlitwy ekumeniczne na części ukraińskiej cmentarza w Charkowie. Charkowski Cmentarz Ofiar Totalitaryzmu upamiętnia nie tylko Polaków, ale też wszystkich pomordowanych tam przez komunistów. Mord na polskich oficerach w Charkowie był jednym z etapów zagłady elit, który przeszedł do historii jako "Zbrodnia Katyńska". W Charkowie-Piatichatkach spoczywają szczątki około 3800 polskich oficerów, wziętych do niewoli po sowieckiej agresji na Polskę 17 września 1939 roku. Wiosną 1940 roku, na mocy decyzji władz ZSRR, NKWD wymordowało w Charkowie oficerów wojska, a także Korpusu Ochrony Pogranicza, których więziono w obozie w Starobielsku. W Charkowie leżą też ciała około 500 cywilnych Polaków, wywiezionych tam po 1939 roku z polskich obszarów okupowanych przez ZSRR, a także około 2800 mieszkańców Charkowa i okolic - ofiar stalinowskiego terroru z lat 1937-1938. Są wśród nich Ukraińcy, Rosjanie i Żydzi.