Według dostępnych statystyk codziennie w samej Anglii i Walii ginie ponad 200 komórek; co drugi posiadacz telefonu przynajmniej raz na swej drodze spotykał złodzieja. Większość skradzionych aparatów trafia do nowych właścicieli, przede wszystkim z krajów Trzeciego Świata. - Kiedy ostatnio wracałem samolotem do Londynu nieopatrznie włożyłem swój telefon do torby, którą nadałem jako bagaż. Gdy wylądowałem na miejscu, po komórce nie było ani śladu. To była dla mnie niezła nauczka - opowiadał londyńskiemu korespondentowi RMF jeden z okradzionych Brytyjczyków. W Wielkiej Brytanii z komórek korzysta ponad 50 mln ludzi. Nowy wydział Scotland Yardu ma nadzieję, że zdoła ograniczyć liczbę kradzieży. Pomagają mu w tym brytyjskie sieci telekomunikacyjne, które natychmiast blokują konta skradzionych telefonów i pracują nad nowymi sposobami dezaktywacji aparatów.