Rosyjska gazeta powołuje się na źródło w Komisji Technicznej Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK), który bada ten wypadek. Zginęło w nim pięć osób, a trzy zostały ranne. Według rozmówcy "Kommiersanta" po przyziemieniu Tu-204 nie zadziałały rewersy w obu silnikach, a próby wyhamowania 80-tonowej maszyny tradycyjnymi metodami zakończyły się fiaskiem. Rewers to urządzenie służące do zmiany kierunku ciągu silnika samolotu - tak, że jest on skierowany przeciwnie do kierunku ruchu. Jego podstawowym zastosowaniem jest wspomaganie hamowania po lądowaniu. "Kommiersant" podaje też, że zdaniem badających katastrofę sprzyjały jej również błędy popełnione przez kapitana Tu-204. Instrukcja użytkowania w locie tej maszyny nakazuje załodze, aby w razie niezadziałania rewersów w obu silnikach natychmiast zaprzestała prób przesuwania do góry dźwigni służącej do ich włączenia, cofnęła ją do pozycji wyjściowej, uruchomiła hamulce, opuściła spoilery (elementy mechanizacji skrzydeł) i wyłączyła silniki. Zdaniem ekspertów MAK piloci niewłaściwie ocenili sytuację i zamiast skoncentrować uwagę na włączeniu hamulców nadal próbowali uruchomić niesprawne rewersy. Komendę "Wyłączyć silniki!" kapitan wydał, gdy było już za późno, tuż przed uderzeniem w przeszkodę. Katastrofa tupolewa Do katastrofy doszło około 16.35 czasu moskiewskiego (13.35 czasu polskiego). Należąca do linii lotniczych Red Wings maszyna leciała bez pasażerów. Na pokładzie była tylko ośmioosobowa załoga. Tu-204 przyleciał z Pardubic w Czechach, dokąd wcześniej zawiózł grupę turystów z Rosji. Po przyziemieniu samolot nie wytracił prędkości i dalej jechał. W konsekwencji wypadł z pasa, staranował ogrodzenie i wbił się w nasyp oddzielający lotnisko od Szosy Kijowskiej, jednej z głównych dróg dojazdowych do Moskwy. Tu-204 rozpadł się na trzy części i stanął w płomieniach. Jednak pożar został szybko ugaszony. Bezpośrednio po wypadku Federalna Agencja Transportu Powietrznego (Rosawiacja) ujawniła, że 28 grudnia poinformowała producenta samolotu o problemach z systemem hamowania w Tu-204. Rządowa agencja przekazała, że 21 grudnia w porcie lotniczym Tołmaczowo w Nowosybirsku maszyna tego typu również wypadła z pasa. Tam - jak podała Rosawiacja - po lądowaniu nie włączyły się rewersy obu silników i nie zadziałały niektóry elementy systemu hamowania. "Podobne przypadki w statkach powietrznych tego typu zdarzały się już wcześniej. Uwzględniając powagę incydentu na lotnisku Tołmaczowo, Rosawiacja 28 grudnia 2012 roku skierowała na ręce prezesa spółki Tupolew dyrektywę z propozycją wypracowania pilnych przedsięwzięć prewencyjnych" - zakomunikowała wówczas Federalna Agencja Transportu Powietrznego.