Przedstawiając zakres kompetencji komisji, Chilcot zapewnił, iż jej członkowie przystąpią do pracy z otwartością i w analizie materiału dowodowego będą niezależni. W pierwszym etapie prac komisja zidentyfikuje kwestie, które będzie drążyć dogłębnie, zapozna się z dokumentami rządowymi i powoła na świadków rodziny poległych. Chilcot powiedział dziennikarzom, że na razie nie poda "listy świadków", ale przed komisję na pewno zostaną wezwani "kluczowi decydujący w sprawie Iraku". - Sami możecie sobie dopowiedzieć, kto to będzie, ale poza byłym premierem (Tonym Blairem), którego oczywiście będziemy musieli przesłuchać, nie chciałbym zdradzać więcej nazwisk - powiedział przewodniczący. Chilcot, były wysoko postawiony urzędnik służby cywilnej, od 1997 roku w stanie spoczynku, przez niektórych komentatorów określany jako "bezpieczna para rąk" (z punktu widzenia rządu - red.), zapowiedział, że nie zawaha się przed wyraźnym wytknięciem błędów, zaniedbań obowiązków i niewłaściwego postępowania tam, gdzie znajdzie na to dowody. Dochodzenie w sprawie Iraku będzie "na tyle otwarte, na ile się da", ale niektóre przesłuchania będą tajne z uwagi na względy bezpieczeństwa narodowego, jak i po to, by zachęcić świadków do większej szczerości. Komisja nie ma mandatu do wzywania na świadków obywateli USA. Pierwotne plany rządu zakładały, że wszystkie posiedzenia będą tajne, ale wywołało to ostrą krytykę ze strony liberałów, prasy i opinii publicznej. Komisja ogłosi raport z końcem przyszłego roku lub nawet później, a więc już po najbliższych wyborach powszechnych, które muszą się odbyć najpóźniej w maju 2010 roku. Jest to już piąte brytyjskie dochodzenie w sprawie wojny z Irakiem. Poprzednie dotyczyły wybranych jej aspektów, ale z pominięciem przesłanek, które zadecydowały o podjęciu politycznej decyzji o zaangażowaniu się w nią. O wszczęciu dochodzenia poinformował premier Gordon Brown w Izbie Gmin 15 czerwca. - Śledztwo to jest istotne, abyśmy, wyciągając naukę (z tej wojny), wzmocnili kondycję naszej demokracji, dyplomacji i armii - mówił wtedy Brown. Premier zapewnił, że końcowy raport ujawni "wszystkie informacje poza najtajniejszymi" oraz że "bezprecedensowe" dochodzenie będzie "w pełni niezależne od rządu". Spora część brytyjskiej opinii uważa, że wojna była bezprawna w świetle prawa międzynarodowego, rola tajnych służb w okresie poprzedzającym atak na Irak była dwuznaczna, a ówczesny premier Tony Blair nie uzasadnił decyzji o jej podjęciu, wyolbrzymiając zarazem domniemane zagrożenie ze strony Saddama Husajna. Niektórzy komentatorzy liczą, że komisja ustali, kiedy dokładnie Blair zdecydował, iż naczelnym celem jego polityki stała się "zmiana reżimu" w Bagdadzie, i że rzuci nowe światło na niespójność stanowiska ówczesnego premiera, a także na nieprzygotowanie Brytyjczyków (i Amerykanów) do sytuacji po obaleniu Saddama.